29-09-2021, 06:48 PM
Dość sporo osób faktycznie nie wiedziało o istnieniu takiego instrumentu, i nawet trochę się nie dziwił, nie był najpopularniejszy na świecie. Nawet nie w pierwszej dwudziestce! Ale najwyraźniej on nie mógł osiąść przy czymś zwyczajnym, znanym. Wszystko wokół niego zdawało się inne niż u przeciętnego ucznia. Nie miał jednak z tym problemu czy żalu, radził sobie z innością zdecydowanie lepiej niż jego siostra. Zatem kiedy każdy inny tu gra na klawiszu albo gitarze, on wybrał bęben językowy oraz kalimbę, dwa jego zdaniem przesympatyczne instrumenty zwracające się bezpośrednio do duszy. Tak przynajmniej sam się z tymi melodiami czuł.
Dlatego właśnie w ten sposób chciał pokazać Rati swoje uczucia, emocje. Wydawało mu się to znacznie łatwiejsze, bo te instrumenty, tak delikatne, tworzyły coś więcej niż po prostu ładną melodyjkę.
Aczkolwiek Rati już sama była na dobrej drodze zrozumienia, co swoimi słowami określiła zanim zaczął grać. Zatrzymał na niej wzrok na dłużej, w zdziwieniu, ale i rosnącym... Właśnie, co to było? Czym było to uczucie gdy jakoś poczuł jak coś w nim rośnie? Sądził, że po prostu duma, jednak sam też podejrzewał, że mogło to być coś jeszcze. Nie urodził się w końcu wczoraj. Skinął na jej wyjaśnienie w milczeniu głową, obdarzając ją ciepłym uśmiechem. She gets it.
Nie znał jej religii zbytnio, nie wiedział jakie mieli dokładnie wierzenia na przykład właśnie wobec wody, poza tym co właśnie dowiedział się od Rati. Brzmiało to sensownie, i mogło być prawdziwe, skoro sam przecież czuł się "czystszy" wystawiony na krople deszczu, jednak trochę czuł ukłucie niesprawiedliwości względem określenia rzeki nieczystą. Miało to sens, może dlatego głupio go to smuciło.
Postanowił jednak, zamiast się zbytnio dawać opanowywać przez złe myśli, skupić się na jednym z zadań na dziś, bardzo dla niego ważnym. Zatem zagrał dla Rati, to co miał w głowie i co czuł, że będzie odpowiednie. Zerknął na nią ledwie raz, co przywróciło lekki uśmiech na jego twarzy. Gdy grał, nawet sam pozwolił sobie nieco odpłynąć myślami, przez co słowa rati nie od razu do niego dotarły. W zasadzie, nie był tak całkiem pewien czy mu się nie wydawało, jednak gdy spojrzał na Rati, jakoś tak odniósł wrażenie, że faktycznie chyba powiedziała to co powiedziała. Uśmiechnął się szerzej, nie przestając stukać wolnej, przyjemnej melodii.
- To mój ulubiony instrument. Często na takich gramy w domu, na pomniejszych uroczystościach, i nwet zdarza się do tego i tańczyć. Myślę, że by ci się spodobało. - Powiedział ciepłym tonem, niewiele głośniejszym od jej wypowiedzi.
Dlatego właśnie w ten sposób chciał pokazać Rati swoje uczucia, emocje. Wydawało mu się to znacznie łatwiejsze, bo te instrumenty, tak delikatne, tworzyły coś więcej niż po prostu ładną melodyjkę.
Aczkolwiek Rati już sama była na dobrej drodze zrozumienia, co swoimi słowami określiła zanim zaczął grać. Zatrzymał na niej wzrok na dłużej, w zdziwieniu, ale i rosnącym... Właśnie, co to było? Czym było to uczucie gdy jakoś poczuł jak coś w nim rośnie? Sądził, że po prostu duma, jednak sam też podejrzewał, że mogło to być coś jeszcze. Nie urodził się w końcu wczoraj. Skinął na jej wyjaśnienie w milczeniu głową, obdarzając ją ciepłym uśmiechem. She gets it.
Nie znał jej religii zbytnio, nie wiedział jakie mieli dokładnie wierzenia na przykład właśnie wobec wody, poza tym co właśnie dowiedział się od Rati. Brzmiało to sensownie, i mogło być prawdziwe, skoro sam przecież czuł się "czystszy" wystawiony na krople deszczu, jednak trochę czuł ukłucie niesprawiedliwości względem określenia rzeki nieczystą. Miało to sens, może dlatego głupio go to smuciło.
Postanowił jednak, zamiast się zbytnio dawać opanowywać przez złe myśli, skupić się na jednym z zadań na dziś, bardzo dla niego ważnym. Zatem zagrał dla Rati, to co miał w głowie i co czuł, że będzie odpowiednie. Zerknął na nią ledwie raz, co przywróciło lekki uśmiech na jego twarzy. Gdy grał, nawet sam pozwolił sobie nieco odpłynąć myślami, przez co słowa rati nie od razu do niego dotarły. W zasadzie, nie był tak całkiem pewien czy mu się nie wydawało, jednak gdy spojrzał na Rati, jakoś tak odniósł wrażenie, że faktycznie chyba powiedziała to co powiedziała. Uśmiechnął się szerzej, nie przestając stukać wolnej, przyjemnej melodii.
- To mój ulubiony instrument. Często na takich gramy w domu, na pomniejszych uroczystościach, i nwet zdarza się do tego i tańczyć. Myślę, że by ci się spodobało. - Powiedział ciepłym tonem, niewiele głośniejszym od jej wypowiedzi.