01-10-2021, 02:49 PM
Ale przecież w tym wszystkim była jeszcze inna zasada! Po prostu obaj najwyraźniej lubili szlajać się po nocy. To znaczy na ten moment należało to do praw, a czasem nawet obowiązków Philipa, ale w przeszłości wcale nie było inaczej. Oczywiście nocne spacery byłyby stanowczo mniej interesujące, gdyby każdy mógł się nimi zajmować...
Niemniej Philip prychnął na sugestię, jakoby ich spotkania miały być jakkolwiek celowe. A przynajmniej on tak to przyjął... Otóż nie tym razem!
- Aha, dokładnie o to chodzi... Tradycje - odparł ironicznie. - Kto by pomyślał, że jesteś tak... Sentymentalny.
Oczywiście nie mógł zinterpretować dalszych słów Aarona poprawnie - i to na swoją niekorzyść!
Eliksir spokoju? Wspomaganie w kontaktach z debilami? Czy on właśnie nazwał go debilem? Nie to, żeby Philip do tej pory nie uważał, że Moon ma o sobie zdecydowanie wyższe mniemanie, a o nim już prawdopodobnie słabe zdanie... Dlatego zdaje się uparcie udowadniał mu, że nie ma racji! A teraz jeszcze miał czelność wprost nazwać go debilem?
Skrzywił się, przez sekundę, lub dwie przygotowując się do odsieczy.
- Spierdalaj, jeśli ktoś tu potrzebuje wspomagania, to tylko ja, bo jakiś debil decyduje się gotować jebaną zupę w jakimś zjebanym grobowcu - mówiąc to uniósł lekko ręce, które miały wskazać pomieszczenie, w jakim właśnie się znajdowali. - I chyba codziennie odjebuje jakieś spacery, które nie mają najmniejszego sensu, ani celu!
Zaraz po tym opuścił ręce. Oczywiście w tym wszystkim odpowiedź na jego wcześniejsze pytanie nie zdawała się konieczna. Na razie wyładował się tylko za jawną obelgę!
Niemniej Philip prychnął na sugestię, jakoby ich spotkania miały być jakkolwiek celowe. A przynajmniej on tak to przyjął... Otóż nie tym razem!
- Aha, dokładnie o to chodzi... Tradycje - odparł ironicznie. - Kto by pomyślał, że jesteś tak... Sentymentalny.
Oczywiście nie mógł zinterpretować dalszych słów Aarona poprawnie - i to na swoją niekorzyść!
Eliksir spokoju? Wspomaganie w kontaktach z debilami? Czy on właśnie nazwał go debilem? Nie to, żeby Philip do tej pory nie uważał, że Moon ma o sobie zdecydowanie wyższe mniemanie, a o nim już prawdopodobnie słabe zdanie... Dlatego zdaje się uparcie udowadniał mu, że nie ma racji! A teraz jeszcze miał czelność wprost nazwać go debilem?
Skrzywił się, przez sekundę, lub dwie przygotowując się do odsieczy.
- Spierdalaj, jeśli ktoś tu potrzebuje wspomagania, to tylko ja, bo jakiś debil decyduje się gotować jebaną zupę w jakimś zjebanym grobowcu - mówiąc to uniósł lekko ręce, które miały wskazać pomieszczenie, w jakim właśnie się znajdowali. - I chyba codziennie odjebuje jakieś spacery, które nie mają najmniejszego sensu, ani celu!
Zaraz po tym opuścił ręce. Oczywiście w tym wszystkim odpowiedź na jego wcześniejsze pytanie nie zdawała się konieczna. Na razie wyładował się tylko za jawną obelgę!