08-10-2021, 03:28 PM
Przewrócił oczami na kolejny, delikatny przytyk o byciu najlepszymi przyjaciółmi.
- Ej, poczekamy aż będziesz musiała narzekać swojemu najlepszemu kumplowi na swojego chłopaka - odparł, wytykając ją palcem niemal ostrzegawczo.
Bo chyba tak właśnie robiły dziewczyny, kiedy ich partner robił coś nie tak? Cóż, Ethan, jako jej najlepszy przyjaciel byłby od teraz szczególnie gotów ją pocieszyć, a nawet wstawić się za jej chłopakiem!
- Nie to, żebyś miała mieć na co narzekać, bulwo...
Zaraz parsknął krótko, bo nijak nie brzmiało to jak komplement. Nawet nie potrafił w tym momencie zagrać odpowiednio tonem, żeby to słowo mogło brzmieć inaczej, niż obelga. Niech tylko poczeka, aż nazwie ją tak przy znajomych! Oj tak, chętnie zobaczyłby ich miny w podobnej sytuacji... I zobaczy, na pewno!
Tematu swoich przemyśleń oczywiście nie miał zamiaru poruszać. Ani teraz, ani nigdy, póki tylko zależało to w pełni od niego. Dlatego też pokiwał jedynie głową i machnął ręką na całą sytuację oraz jej jasną propozycję rozmowy, kiedy tylko by jej potrzebował. Nie będzie potrzebował. Poradzi sobie. Jeszcze nie miał pojęcia jak, ale zdaje się, że kluczem do sukcesu miało być olewanie problemu, który może rósł w jego głowie, ale wiedział, jak go zagłuszać. Było... Dobrze. Względnie.
A teraz na przykład było bardzo dobrze! Mieli dobry dzień i tym bardziej nie można było tego zepsuć. Choć rzecz jasna zaniepokoił się nieco na bardzo obronną postawę Kai, której nie do końca rozumiał. Właściwie zachowywała się trochę, jakby już zdążył zrobić jej krzywdę... Jednak na spokojnie trwał w tej niezręczności, czekając aż uda jej się sklecić zdanie i wyjaśnić, co takiego jest tu nie tak. Poza tym, że najwyraźniej po prostu nie chciała zachodzić dalej.
I nie jak się okazało, nie była z chłopakiem tak, wiesz... Otóż w pierwszej chwili nie wiedział. Zmarszczył nawet brwi i choć jego pierwsza myśl miała być poprawna, rozprawiał przez moment w myślach, czy aby na pewno o to chodzi. Bo jak to? Nigdy?
- Jak to? - o właśnie, to niestety okazało się jego pierwszym pytaniem, które rzucił bez większych przemyśleń.
Dopiero po chwili uznał, że może nie brzmi to najlepiej, ale... W gruncie rzeczy nie musiał nigdy zastanawiać się, jak spędzała czas ze swoimi dotychczasowymi chłopakami. I chyba tylko zakładał z góry, że każdy mniej więcej od szesnastego roku życia ma pewne doświadczenia tego rodzaju. Najwyraźniej nie. I choć delikatnie burzyło mu to światopogląd, generalnie było w porządku. Był jedynie zdziwiony.
- Znaczy, nie wiem czy rozumiem - dodał pospiesznie, żeby tylko się upewnić. - Nigdy i nic?
Może nie było to pytanie na miejscu. To jeszcze raz.
- Znaczy, okej, w sumie w porządku, po prostu...
Po prostu on był z niejedną osobą do tej pory.
- Ej, poczekamy aż będziesz musiała narzekać swojemu najlepszemu kumplowi na swojego chłopaka - odparł, wytykając ją palcem niemal ostrzegawczo.
Bo chyba tak właśnie robiły dziewczyny, kiedy ich partner robił coś nie tak? Cóż, Ethan, jako jej najlepszy przyjaciel byłby od teraz szczególnie gotów ją pocieszyć, a nawet wstawić się za jej chłopakiem!
- Nie to, żebyś miała mieć na co narzekać, bulwo...
Zaraz parsknął krótko, bo nijak nie brzmiało to jak komplement. Nawet nie potrafił w tym momencie zagrać odpowiednio tonem, żeby to słowo mogło brzmieć inaczej, niż obelga. Niech tylko poczeka, aż nazwie ją tak przy znajomych! Oj tak, chętnie zobaczyłby ich miny w podobnej sytuacji... I zobaczy, na pewno!
Tematu swoich przemyśleń oczywiście nie miał zamiaru poruszać. Ani teraz, ani nigdy, póki tylko zależało to w pełni od niego. Dlatego też pokiwał jedynie głową i machnął ręką na całą sytuację oraz jej jasną propozycję rozmowy, kiedy tylko by jej potrzebował. Nie będzie potrzebował. Poradzi sobie. Jeszcze nie miał pojęcia jak, ale zdaje się, że kluczem do sukcesu miało być olewanie problemu, który może rósł w jego głowie, ale wiedział, jak go zagłuszać. Było... Dobrze. Względnie.
A teraz na przykład było bardzo dobrze! Mieli dobry dzień i tym bardziej nie można było tego zepsuć. Choć rzecz jasna zaniepokoił się nieco na bardzo obronną postawę Kai, której nie do końca rozumiał. Właściwie zachowywała się trochę, jakby już zdążył zrobić jej krzywdę... Jednak na spokojnie trwał w tej niezręczności, czekając aż uda jej się sklecić zdanie i wyjaśnić, co takiego jest tu nie tak. Poza tym, że najwyraźniej po prostu nie chciała zachodzić dalej.
I nie jak się okazało, nie była z chłopakiem tak, wiesz... Otóż w pierwszej chwili nie wiedział. Zmarszczył nawet brwi i choć jego pierwsza myśl miała być poprawna, rozprawiał przez moment w myślach, czy aby na pewno o to chodzi. Bo jak to? Nigdy?
- Jak to? - o właśnie, to niestety okazało się jego pierwszym pytaniem, które rzucił bez większych przemyśleń.
Dopiero po chwili uznał, że może nie brzmi to najlepiej, ale... W gruncie rzeczy nie musiał nigdy zastanawiać się, jak spędzała czas ze swoimi dotychczasowymi chłopakami. I chyba tylko zakładał z góry, że każdy mniej więcej od szesnastego roku życia ma pewne doświadczenia tego rodzaju. Najwyraźniej nie. I choć delikatnie burzyło mu to światopogląd, generalnie było w porządku. Był jedynie zdziwiony.
- Znaczy, nie wiem czy rozumiem - dodał pospiesznie, żeby tylko się upewnić. - Nigdy i nic?
Może nie było to pytanie na miejscu. To jeszcze raz.
- Znaczy, okej, w sumie w porządku, po prostu...
Po prostu on był z niejedną osobą do tej pory.