18-10-2021, 02:26 PM
Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, kiedy Dexter pochwalił ją po raz kolejny. Było jej szalenie miło, mogąc słyszeć tyle komplementów z jego ust i… chociaż nie miała pojęcia, dlaczego, z jakiegoś względu zależało jej na dobrej opinii u niego na swój temat. Jakoś nie przypominała sobie, żeby czuła coś podobnego wobec tego właściwego nauczyciela do historii magii, ale… on był w sumie dość specyficzny. I patrząc na niego, Aspasia jedynie marszczyła lekko nosek, pozostając z jednym określeniem, które wtedy przychodziło jej na myś – dziwak.
Dexter dziwakiem nie był. Miała go za inteligentnego gościa, który widział coś więcej w historii magii, nawet gdy dla Aspasii był to jedynie nudny zbitek dat, które trzeba było wyryć na pamięć.
Jednak punkt widzenia, jaki jej pokazywał, wydawał się nieco bardziej interesujący i nawet trochę logiczny. Zresztą, to właśnie Dexter powiedział i poczuła się nieco dziwnie, kiedy wyjawił tak na głos myśli, które chodziły Aspasii po głowie. Ale może to znaczyło tylko tyle, że nauka z nim będzie miała więcej sensu?
Pokiwała więc jedynie głową, pozostawiając tę sprawę bez komentarza – bo w zasadzie był on zbędny, skoro oboje myśleli podobnie.
Z uwagą słuchała Dextera, przyglądając się, jak ten zapisuje coś na osi czasu, i pokiwała głową po raz kolejny.
— Więc w gruncie rzeczy olbrzymy nie różnią się aż tak bardzo od człowieka – powiedziała. W jej słowach była dziwnie brzmiąca gorycz. – Lubowały się w rozlewie krwi. Walczą, aby zachować swoje terytorium… albo je powiększyć – dodała, marszcząc brwi, bo to w sumie mógł być kolejny powód, dla którego olbrzymy migrowały.
Dexter dziwakiem nie był. Miała go za inteligentnego gościa, który widział coś więcej w historii magii, nawet gdy dla Aspasii był to jedynie nudny zbitek dat, które trzeba było wyryć na pamięć.
Jednak punkt widzenia, jaki jej pokazywał, wydawał się nieco bardziej interesujący i nawet trochę logiczny. Zresztą, to właśnie Dexter powiedział i poczuła się nieco dziwnie, kiedy wyjawił tak na głos myśli, które chodziły Aspasii po głowie. Ale może to znaczyło tylko tyle, że nauka z nim będzie miała więcej sensu?
Pokiwała więc jedynie głową, pozostawiając tę sprawę bez komentarza – bo w zasadzie był on zbędny, skoro oboje myśleli podobnie.
Z uwagą słuchała Dextera, przyglądając się, jak ten zapisuje coś na osi czasu, i pokiwała głową po raz kolejny.
— Więc w gruncie rzeczy olbrzymy nie różnią się aż tak bardzo od człowieka – powiedziała. W jej słowach była dziwnie brzmiąca gorycz. – Lubowały się w rozlewie krwi. Walczą, aby zachować swoje terytorium… albo je powiększyć – dodała, marszcząc brwi, bo to w sumie mógł być kolejny powód, dla którego olbrzymy migrowały.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?