23-10-2021, 02:49 AM
Jak przystało na dojrzałego, a nawet starszego od niej... Bezgłośnie ją przedrzeźnił. W końcu do teraz przegrywał dyskusję. Do teraz.
A za co ją przepraszał? Sam do końca nie wiedział! Ale chyba dziewczyny w takich sytuacjach chciały być przepraszane. Bo po co innego całe to przemówienie? Po co wzbudzanie poczucia winy? Nawet zaczął sądzić, że faktycznie zrobił coś nie tak. Może zrobił?
Nie spodziewał się też absolutnie wyznania, że może Miles miał dziś rację... W dodatku nie wiedział, czy to na poważnie, czy nie, dlatego nieświadomie zmierzył ją wzrokiem w momencie zastanowienia. Może gdyby ogólny nastrój do tej pory był luźniejszy, zareagowałby inaczej i uznałby to za niewinny żart. Teraz jednak nie czuł się wystarczająco pewnie, by pozwolić sobie na śmiech. Zwłaszcza, że komentarz Milesa faktycznie wyjaśniałby jej skrajnie dziwnie zachowanie tego dnia.
- Może - przyznał z ostrożnością, jakby spodziewał się, że zaraz okaże się, iż wybrał złą odpowiedź i wszystko runie od nowa. - Albo to, albo nie powinnaś więcej pić.
W końcu alkohol różnie działał na ludzi! Może jakimś cudem Kaia osiągnęła swój dzisiejszy limit? Przecież jemu również zdarzało się przez to zbaczać na tematy, o których wcale nie chciał wspominać...
Zaraz miał tylko zdziwić się jeszcze bardziej, bo wyciągnęła ku niemu rękę i jednoznacznie zażądała bliskości.
Teraz. Po tym, jak chwilę temu gwałtownie odsunęła się i jeszcze zaraz po tym zabrała od niego rękę! Teraz raptem czuła się lepiej, gdy był blisko.
Nie chodziło w tym wszystkim nawet o to, że jest na nią jakkolwiek zły... Raczej był w tej sytuacji całkowicie zmieszany, nie nadążając za huśtawką nastrojów Kai.
Mimo wszystko zbliżył się do niej z powrotem i objął ją ręką, po czym ucałował ją w bok głowy.
- Musiałabyś co najmniej zaśpiewać, żeby było do czego tańczyć - odparł ciszej, niż podczas ich poprzednich rozmów, zupełnie jakby cały ten rollercoaster emocji sprawił, że był nieco przybity.
Jednak nie w tym rzecz. Wciąż był jedynie zmieszany i czuł, jakby stąpał po bardzo cienkim gruncie.
A za co ją przepraszał? Sam do końca nie wiedział! Ale chyba dziewczyny w takich sytuacjach chciały być przepraszane. Bo po co innego całe to przemówienie? Po co wzbudzanie poczucia winy? Nawet zaczął sądzić, że faktycznie zrobił coś nie tak. Może zrobił?
Nie spodziewał się też absolutnie wyznania, że może Miles miał dziś rację... W dodatku nie wiedział, czy to na poważnie, czy nie, dlatego nieświadomie zmierzył ją wzrokiem w momencie zastanowienia. Może gdyby ogólny nastrój do tej pory był luźniejszy, zareagowałby inaczej i uznałby to za niewinny żart. Teraz jednak nie czuł się wystarczająco pewnie, by pozwolić sobie na śmiech. Zwłaszcza, że komentarz Milesa faktycznie wyjaśniałby jej skrajnie dziwnie zachowanie tego dnia.
- Może - przyznał z ostrożnością, jakby spodziewał się, że zaraz okaże się, iż wybrał złą odpowiedź i wszystko runie od nowa. - Albo to, albo nie powinnaś więcej pić.
W końcu alkohol różnie działał na ludzi! Może jakimś cudem Kaia osiągnęła swój dzisiejszy limit? Przecież jemu również zdarzało się przez to zbaczać na tematy, o których wcale nie chciał wspominać...
Zaraz miał tylko zdziwić się jeszcze bardziej, bo wyciągnęła ku niemu rękę i jednoznacznie zażądała bliskości.
Teraz. Po tym, jak chwilę temu gwałtownie odsunęła się i jeszcze zaraz po tym zabrała od niego rękę! Teraz raptem czuła się lepiej, gdy był blisko.
Nie chodziło w tym wszystkim nawet o to, że jest na nią jakkolwiek zły... Raczej był w tej sytuacji całkowicie zmieszany, nie nadążając za huśtawką nastrojów Kai.
Mimo wszystko zbliżył się do niej z powrotem i objął ją ręką, po czym ucałował ją w bok głowy.
- Musiałabyś co najmniej zaśpiewać, żeby było do czego tańczyć - odparł ciszej, niż podczas ich poprzednich rozmów, zupełnie jakby cały ten rollercoaster emocji sprawił, że był nieco przybity.
Jednak nie w tym rzecz. Wciąż był jedynie zmieszany i czuł, jakby stąpał po bardzo cienkim gruncie.