24-10-2021, 07:55 PM
/Ostrzegam przed niemałą ilością wulgaryzmów, drastyczniejszych opisów
Gdyby mógł teraz stać, a sama rozmowa odbywałaby się bez rękoczynów to Teodor z pewnością pstryknąłby palcami mówić jakieś: no, gurl, no. Może nieco nazbyt świrując w klimatach gay culture, ale sytuacja wymagała oddania wzburzenia w najbardziej wymowny sposób. A chyba nie ma nic bardziej wymownego niż spojrzenie przesycone rozczarowaniem ze strony samego RuPaula. Tylko czy Love mógł o tym wiedzieć? Nie mógł, bo był pierdolonym antymugolskim zjebusem. Mówiącym jakieś straszliwe rzeczy o rodzinie Prusa, a raczej o samym Teodorze! Niemalże jedynym, względnie reprezentatywnym czarodziejem z młodszego pokolenia. Złość w chłopaku buzowała bardzo konwencjonalnie, bez opcji opuszczenia ciała, podlegając woli Barnesa - dłonie przestawały się miotać. Pozostawała jedynie mina niczym u srającego kota.
Rozproszenie jakimś cholernym, ckliwym gestem kosztowało Prusa pozycję. Ślizgon przeją pałeczkę, pokazał się w pozycji dominującej, a jego tandetne sztuczki - chodź skuteczne - powinny zostać wchłonięte przez Piekło czy inne wymysły polskiego folkloru. Z pewnością cały bestiariusz słowiański chętnie pokosztowałby mięsa Barnesa, trzymając jego nędzne ciałko przy życiu w najokrutniejszych katuszach. Chociażby w życiu bez powiek czy inną odsłoniętą wątrobą. Ślicznoto wybrzmiało niczym najgorsze bezeceństwo, przyprawiając każdą żywą istotę w pobliżu o ciarki zażenowania lub wstydu za cudze człowieczeństwo. Jeszcze twarz Love zdawała się tak niebezpiecznie zbliżać do tej Teośkowej. W innych warunkach może nawet doceniłby dłoń na swojej szyi, niemo prosząc o subtelne dociśnięcie. W tych okolicznościach zdołał jedynie zebrać ślinę i plunąć oponentowi w twarz z pełnią jadu, jaką mógłby posiadać w słowach.
- Wypierdalaj - wycharkał jedynie, godząc się resztkami silnej woli na względnie pokojowe rozwiązanie sprawy. Zaś jeśli to nie poskutkuje, pomyśli o czymś bardziej skutecznym. Wszak zasada była jedna: jeśli przemoc nie działa - użyj więcej przemocy.
z/t wątek przedawniony
Gdyby mógł teraz stać, a sama rozmowa odbywałaby się bez rękoczynów to Teodor z pewnością pstryknąłby palcami mówić jakieś: no, gurl, no. Może nieco nazbyt świrując w klimatach gay culture, ale sytuacja wymagała oddania wzburzenia w najbardziej wymowny sposób. A chyba nie ma nic bardziej wymownego niż spojrzenie przesycone rozczarowaniem ze strony samego RuPaula. Tylko czy Love mógł o tym wiedzieć? Nie mógł, bo był pierdolonym antymugolskim zjebusem. Mówiącym jakieś straszliwe rzeczy o rodzinie Prusa, a raczej o samym Teodorze! Niemalże jedynym, względnie reprezentatywnym czarodziejem z młodszego pokolenia. Złość w chłopaku buzowała bardzo konwencjonalnie, bez opcji opuszczenia ciała, podlegając woli Barnesa - dłonie przestawały się miotać. Pozostawała jedynie mina niczym u srającego kota.
Rozproszenie jakimś cholernym, ckliwym gestem kosztowało Prusa pozycję. Ślizgon przeją pałeczkę, pokazał się w pozycji dominującej, a jego tandetne sztuczki - chodź skuteczne - powinny zostać wchłonięte przez Piekło czy inne wymysły polskiego folkloru. Z pewnością cały bestiariusz słowiański chętnie pokosztowałby mięsa Barnesa, trzymając jego nędzne ciałko przy życiu w najokrutniejszych katuszach. Chociażby w życiu bez powiek czy inną odsłoniętą wątrobą. Ślicznoto wybrzmiało niczym najgorsze bezeceństwo, przyprawiając każdą żywą istotę w pobliżu o ciarki zażenowania lub wstydu za cudze człowieczeństwo. Jeszcze twarz Love zdawała się tak niebezpiecznie zbliżać do tej Teośkowej. W innych warunkach może nawet doceniłby dłoń na swojej szyi, niemo prosząc o subtelne dociśnięcie. W tych okolicznościach zdołał jedynie zebrać ślinę i plunąć oponentowi w twarz z pełnią jadu, jaką mógłby posiadać w słowach.
- Wypierdalaj - wycharkał jedynie, godząc się resztkami silnej woli na względnie pokojowe rozwiązanie sprawy. Zaś jeśli to nie poskutkuje, pomyśli o czymś bardziej skutecznym. Wszak zasada była jedna: jeśli przemoc nie działa - użyj więcej przemocy.