01-11-2021, 12:35 AM
Cholera jasna, dlaczego to musiało być tak skomplikowane? Przecież mógłby po prostu powiedzieć, co czuje... Jednak coś mu podpowiadało, że Teodor i tak w to nie uwierzy. Barnes był zbity z tropu, dlatego przez moment po prostu tępo się wpatrywał w bruneta, szukając odpowiednich słów. Atmosfera miejsca nie pomagała, a rozmowa zaczynała się robić coraz bardziej niezręczna. Coś nieco buzowało w chłopaku... Desperacja? A może lekka irytacja? Kto go tam wie!
- Dobra, Teo... Kawa na ławę, czy jak tam się mówi. - westchnął ciężko, obracając się nieco do chłopaka, żeby pewnie spojrzeć mu w twarz. Gdyby mógł to teraz zapodałby sobie maluszka na odwagę, no ale nie miał takiej opcji. Jak to wszystko ubrać w odpowiednie słowa? - Nigdy nie myślałem, że jesteś gorszy od swojej siostry. Zawsze mnie irytowało to, że jej się wszystko dookoła należy. - urwał na moment, kiedy Prus zwrócił się do sowy po polsku. Odprowadził wzrokiem Hildę, która odleciała wraz z częścią pewności siebie Love.
- Serio? - prychnął, patrząc na niego z niedowierzaniem. - Jesteś ignorantem, jesteś kurwa zwyczajnie ślepy. - dodał jeszcze, wolałby nie oberwać po raz kolejny w mordę, ale nie potrafił inaczej wyrazić tego, co myślał. Przejechał dłońmi po obolałej twarzy, próbując zebrać myśli. - Myślisz, że spędzałbym z Tobą tyle czasu, gdybyś zwyczajnie mi się nie podobał? Albo powiedziałbym wtedy o tym zasranym ślubie? - brawo Love, strzeliłeś sobie w kolano, tak starannie ukrywając własne uczucia.
- Dobra, Teo... Kawa na ławę, czy jak tam się mówi. - westchnął ciężko, obracając się nieco do chłopaka, żeby pewnie spojrzeć mu w twarz. Gdyby mógł to teraz zapodałby sobie maluszka na odwagę, no ale nie miał takiej opcji. Jak to wszystko ubrać w odpowiednie słowa? - Nigdy nie myślałem, że jesteś gorszy od swojej siostry. Zawsze mnie irytowało to, że jej się wszystko dookoła należy. - urwał na moment, kiedy Prus zwrócił się do sowy po polsku. Odprowadził wzrokiem Hildę, która odleciała wraz z częścią pewności siebie Love.
- Serio? - prychnął, patrząc na niego z niedowierzaniem. - Jesteś ignorantem, jesteś kurwa zwyczajnie ślepy. - dodał jeszcze, wolałby nie oberwać po raz kolejny w mordę, ale nie potrafił inaczej wyrazić tego, co myślał. Przejechał dłońmi po obolałej twarzy, próbując zebrać myśli. - Myślisz, że spędzałbym z Tobą tyle czasu, gdybyś zwyczajnie mi się nie podobał? Albo powiedziałbym wtedy o tym zasranym ślubie? - brawo Love, strzeliłeś sobie w kolano, tak starannie ukrywając własne uczucia.