02-11-2021, 12:47 PM
Czasem w rozmowie kontekst słów jest rysowany dzięki jakimś kulturowym toposom. Chociażby przy słowach Love, Teodor miał w głowie jedną piosenkę. Twoje słowa to ciągi liczb. Nie ułożę z nich równania. Później dopiero Polak zaczął się zastanawiać czy umiał być suką i jeśli nie to czy Ślizgon robi wszystko, aby wydobyć z niego te najgorsze cechy? Raczej nie. Po prostu trawił się jakimś dziwnym żalem i pretensją. Prus patrzył nieśmiało na niego smutnym wzorkiem. Na twarzy Barnesa usiłował znaleźć jakiś moment, drganie mięśni, które pozwoli mu oddać się pełni empatii i jakiegoś zrozumienia. Wszak zapewne nie chodziło im tutaj konkretnie o temat siostry Teo, która zapewne cieszyłaby się, iż jej jad trawi chłopaków nawet teraz. Iż jest w ich rozmowach niepotrzebnie żywa, a to świadczy jedynie jak fundamentalna jest jej obecność w niektórych sprawach. Chociaż Teosiek wolałby od tego stronić.
- Hej, spokojnie - uśmiechnął się delikatnie pod swoim wąsem. Ślizgon nie powinien od razu się tak unosić, przecież to do niczego nie zmierzało. I Teo serio tak myślał, zważywszy, że żadna magia teraz go nie prowokowała do niczego. - Myślę, że mentalnie dalej jesteś w gorejącym korytarzu. Albo tak szybko denerwujesz się, bo pobiłem ci ładną twarzyczkę. Za co przepraszam. - W swojej tezie Puchon uświadomił się, gdy Love tak prędko przeszedł od kurw do jakiś nierealnych wyznań. Może Polak powinien go odprowadzić na skrzydło szpitalne?
- Myślałem, że uważasz mnie za wartościową osobę i dlatego chętnie spędzasz ze mną czas - przeciągnął samogłoski w ostatnim wyrazie a twarz stała się wyraźnie zmieszana. Wiadomo, że Teosiek był dobrą dupą z ryja, ale bez przesady. - Tsa, ślub jest totalnie przesrany. Sam wolałbym hajtnąć się z tobą niż oddać cie na męki mojej siostrze. - Brzmiało to jak, coś, na pewno jak coś. Niekoniecznie wiadomo co.
- Hej, spokojnie - uśmiechnął się delikatnie pod swoim wąsem. Ślizgon nie powinien od razu się tak unosić, przecież to do niczego nie zmierzało. I Teo serio tak myślał, zważywszy, że żadna magia teraz go nie prowokowała do niczego. - Myślę, że mentalnie dalej jesteś w gorejącym korytarzu. Albo tak szybko denerwujesz się, bo pobiłem ci ładną twarzyczkę. Za co przepraszam. - W swojej tezie Puchon uświadomił się, gdy Love tak prędko przeszedł od kurw do jakiś nierealnych wyznań. Może Polak powinien go odprowadzić na skrzydło szpitalne?
- Myślałem, że uważasz mnie za wartościową osobę i dlatego chętnie spędzasz ze mną czas - przeciągnął samogłoski w ostatnim wyrazie a twarz stała się wyraźnie zmieszana. Wiadomo, że Teosiek był dobrą dupą z ryja, ale bez przesady. - Tsa, ślub jest totalnie przesrany. Sam wolałbym hajtnąć się z tobą niż oddać cie na męki mojej siostrze. - Brzmiało to jak, coś, na pewno jak coś. Niekoniecznie wiadomo co.