02-11-2021, 05:07 PM
Nie do końca wiedział, co nim teraz kieruje. W głowie miał milion różnych myśli, emocji, a to powoli jakoś go przewyższało. Próbował wyrazić wszystko, co czuje. Uświadomić Teo, że jego obecność wywołuje u niego szybsze bicie serca. Jednak Prus ciągle wracał do tematu gorejącego korytarza, jakby Barnes dalej tam siedział. Cholera jasna! Dlatego rósł w nim jakiś dziwny rodzaj irytacji, gniewu... Próbował zgrabnie wyznać mu te skomplikowane uczucia, jak na razie szło mu tragicznie. W pewnym momencie spojrzał na niego ciut błagalnie, jakby prosząc o zrozumienie, pomoc. Pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji, a brunet mu nie ułatwiał zadania.
Jego siostra na pewno byłaby zadowolona z tego zamieszania, była głównym problemem... Love również chciałby na moment zapomnieć o tym, co go czeka. Nie chciał się z nią żenić, żyć pod dyktando kogokolwiek. Czy nie zasłużył sobie na własne zdanie oraz decyzję? Pragnął jedynie szczęścia, nic więcej. Wydał z siebie dziwny pomruk, który nie wiadomo do czego zaliczyć.
- Cholera, Teo... To wszystko jest takie skomplikowane. – westchnął ciężko, po czym przejechał dłońmi po twarzy. Mimo wszystko uśmiechnął się lekko, kiedy usłyszał o ładnej twarzyczce. Może faktycznie mu odbiło? Co mógł zrobić, żeby Puchon uwierzył, że mówi prosto z serca? Czuł się, jak dzieciak, który zgubił się w Zakazanym Lesie i z góry został skazany na porażkę.
- Myślałem, że to akurat jest logiczne. Jesteś wartościowy... – od razu wytłumaczył. Generalnie to miał wrażenie, że każde jego słowo brzmi o wiele lepiej w jego głowie. Cóż, porypana sytuacja. – Ja też wolałbym... Hajtnąć się z Tobą. – spojrzał na Prusa, uśmiechając się uroczo. Nie do końca wiadomo, jaki te słowa powinny mieć wydźwięk. Chciałby jakoś poprawnie wyrazić to, co czuje... Ale nie wiedział, jak!
Jego siostra na pewno byłaby zadowolona z tego zamieszania, była głównym problemem... Love również chciałby na moment zapomnieć o tym, co go czeka. Nie chciał się z nią żenić, żyć pod dyktando kogokolwiek. Czy nie zasłużył sobie na własne zdanie oraz decyzję? Pragnął jedynie szczęścia, nic więcej. Wydał z siebie dziwny pomruk, który nie wiadomo do czego zaliczyć.
- Cholera, Teo... To wszystko jest takie skomplikowane. – westchnął ciężko, po czym przejechał dłońmi po twarzy. Mimo wszystko uśmiechnął się lekko, kiedy usłyszał o ładnej twarzyczce. Może faktycznie mu odbiło? Co mógł zrobić, żeby Puchon uwierzył, że mówi prosto z serca? Czuł się, jak dzieciak, który zgubił się w Zakazanym Lesie i z góry został skazany na porażkę.
- Myślałem, że to akurat jest logiczne. Jesteś wartościowy... – od razu wytłumaczył. Generalnie to miał wrażenie, że każde jego słowo brzmi o wiele lepiej w jego głowie. Cóż, porypana sytuacja. – Ja też wolałbym... Hajtnąć się z Tobą. – spojrzał na Prusa, uśmiechając się uroczo. Nie do końca wiadomo, jaki te słowa powinny mieć wydźwięk. Chciałby jakoś poprawnie wyrazić to, co czuje... Ale nie wiedział, jak!