14-11-2021, 07:46 PM
Skoro musiał się upewnić to musiał się upewnić. Poniekąd grzechem byłoby odmawiać światu swoich umiejętności. Szczególnie, że niekoniecznie łatwo było je wypracować. Szczególnie, że mężczyźni mają tę swoją straszną niesławę, iż nie potrafią całować. Szczególnie, że nabranie pewności siebie stanowiło druzgoczący proces. Chociaż całe życie Teosiek wychodził z założeniem, iż taka kilkusekundowa robota jest czymś na kształt jednorazowej przejażdżki. Dobra fizycznego chce się zawsze, ale czy aż tak często powinno się je otrzymywać bez żadnych zobowiązań, marnując swój czas frywolnie, wręcz jadąc z brakiem jakichkolwiek zabezpieczeń? Puchon uważał, że taka gra nie jest warta świeczki, bo włożenie komuś języka nie jest sztuką. Jedynie czasem był to kunszt, ale wybrakowany w emocje stanowi coś mizernego.
Z Love mogłoby być inaczej, ponieważ nie był aż tak przypadkową osobą, której atrakcyjność zależała od wypitych procentów. Tutaj pojawiała się pewna sympatia i w pewnych okolicznościach przyrody chłopak wyglądał tak, że mógłby bez starań emanować chucią, rozpalając pobliskie niewiasty. Oraz Teodora, przede wszystkim Teodora. Tylko ten akurat nie umiał spoglądać na Ślizgona w taki sposób. Nie umiał przetrawić myśli, że ich zażyłość kiełkowała na dwóch rożnych gruntach. Nawet niekoniecznie bez możliwości złączenia się. Prus jedynie nie umie pojąć, iż da się je złączyć, co też nie było przedmiotem jego myśli.
Obecnie kąpał się w cieple ust i dłoni, które opatulały jego twarz niczym najcieplejszy szal zimą. Kiedy chłodny wiatr zawiewa go na twarz i zamiast mrozu nieprzyjemnej pory roku czuję się na warzy miły dotyk, który ochrania od całego zła świata wewnętrznego. Jedna ręka Polaka zsunęła się nawet na tors Barnesa, chcąc dotrzeć do do jego tyłka. Działanie niemalże wyprzedzało myśli, a sam Teo spostrzegł co odczynia dopiero, gdy poczuł swoją rękę na biodrze znajomego.
- Oczywiście, że mam rację - zaśmiał się, zadowolony z tej nieznacznej odległości między nimi. Założył ręce na siebie i wzrokiem zaczął wypatrywać Hildegardy. - Dlatego wizja posiadania żona, która by się z moją racją nie zgadzała jest dość okropna.
zt przedawnienie
Z Love mogłoby być inaczej, ponieważ nie był aż tak przypadkową osobą, której atrakcyjność zależała od wypitych procentów. Tutaj pojawiała się pewna sympatia i w pewnych okolicznościach przyrody chłopak wyglądał tak, że mógłby bez starań emanować chucią, rozpalając pobliskie niewiasty. Oraz Teodora, przede wszystkim Teodora. Tylko ten akurat nie umiał spoglądać na Ślizgona w taki sposób. Nie umiał przetrawić myśli, że ich zażyłość kiełkowała na dwóch rożnych gruntach. Nawet niekoniecznie bez możliwości złączenia się. Prus jedynie nie umie pojąć, iż da się je złączyć, co też nie było przedmiotem jego myśli.
Obecnie kąpał się w cieple ust i dłoni, które opatulały jego twarz niczym najcieplejszy szal zimą. Kiedy chłodny wiatr zawiewa go na twarz i zamiast mrozu nieprzyjemnej pory roku czuję się na warzy miły dotyk, który ochrania od całego zła świata wewnętrznego. Jedna ręka Polaka zsunęła się nawet na tors Barnesa, chcąc dotrzeć do do jego tyłka. Działanie niemalże wyprzedzało myśli, a sam Teo spostrzegł co odczynia dopiero, gdy poczuł swoją rękę na biodrze znajomego.
- Oczywiście, że mam rację - zaśmiał się, zadowolony z tej nieznacznej odległości między nimi. Założył ręce na siebie i wzrokiem zaczął wypatrywać Hildegardy. - Dlatego wizja posiadania żona, która by się z moją racją nie zgadzała jest dość okropna.