21-11-2021, 02:51 AM
- Nie? Po prostu... No bo inaczej, po co miałbyś mi o tym mówić? - spytał bezmyślnie, a odpowiedź sama zawitała do jego głowy już sekundę później.
No dobrze, teraz skojarzył, co ten chciał mu udowodnić... A jednak mimo, że uświadomił sobie bezsensowność własnego pytania, jakoś poczuł się nagle dużo mniej zirytowany. Czyli najwyraźniej nie widział się z dziewczyną. W każdym razie nie tą i nie konkretnie tamtej nocy, ale to zawsze coś!
- Bo robisz coś dziwnego? Tak, może... - przyznał.
Do tego był w stanie się przyznać... I na razie tylko do tego. Bo chyba to wcale nie takie głupie, prawda? Aaron zwyczajnie zachowywał się podejrzanie przez większość czasu.
Na ten moment nawet Philip nie był do końca przekonany, jakie myśli pojawiają się w jego własnej głowie... W jego towarzystwie było ich stanowczo za dużo i zdaje się, że właśnie dlatego każda rozmowa z chłopakiem okazywała się w końcu jedną wielką porażką.
- O jasne, ciekawe jak ty byś reagował, gdybym to ja oskarżał ciebie o coś... Bez sensu... Na każdym kroku.
Może naprawdę powinien był sobie odpuścić. Może powinien był iść spać. Tak wyszłoby dużo lepiej.
Prychnął ponownie na jego ostatnie pytanie.
- A co, mam użyć perswazji, żeby przekonać cię do zainteresowania się, nie wiem, alfabetycznym układaniem książek, czy czyszczeniem kibla szczoteczką? Nie mam czasu, ani ochoty - odparł, posyłając mu lekki, wymuszony uśmiech, wzruszył ramionami i zaraz zwrócił wzrok gdzieś na bok.
Nie, absolutnie nie był zadowolony z przebiegu ich spotkania. Ale przecież nie będzie w kółko podważał jego "władzy".
No dobrze, teraz skojarzył, co ten chciał mu udowodnić... A jednak mimo, że uświadomił sobie bezsensowność własnego pytania, jakoś poczuł się nagle dużo mniej zirytowany. Czyli najwyraźniej nie widział się z dziewczyną. W każdym razie nie tą i nie konkretnie tamtej nocy, ale to zawsze coś!
- Bo robisz coś dziwnego? Tak, może... - przyznał.
Do tego był w stanie się przyznać... I na razie tylko do tego. Bo chyba to wcale nie takie głupie, prawda? Aaron zwyczajnie zachowywał się podejrzanie przez większość czasu.
Na ten moment nawet Philip nie był do końca przekonany, jakie myśli pojawiają się w jego własnej głowie... W jego towarzystwie było ich stanowczo za dużo i zdaje się, że właśnie dlatego każda rozmowa z chłopakiem okazywała się w końcu jedną wielką porażką.
- O jasne, ciekawe jak ty byś reagował, gdybym to ja oskarżał ciebie o coś... Bez sensu... Na każdym kroku.
Może naprawdę powinien był sobie odpuścić. Może powinien był iść spać. Tak wyszłoby dużo lepiej.
Prychnął ponownie na jego ostatnie pytanie.
- A co, mam użyć perswazji, żeby przekonać cię do zainteresowania się, nie wiem, alfabetycznym układaniem książek, czy czyszczeniem kibla szczoteczką? Nie mam czasu, ani ochoty - odparł, posyłając mu lekki, wymuszony uśmiech, wzruszył ramionami i zaraz zwrócił wzrok gdzieś na bok.
Nie, absolutnie nie był zadowolony z przebiegu ich spotkania. Ale przecież nie będzie w kółko podważał jego "władzy".