21-11-2021, 10:23 PM
Uniósł brwi, po czym prychnął śmieszkiem zupełnie nie rozbawionym. Spojrzał gdzieś w bok, smakując niemal te słowa w ustach, ale jednak w twarz prosto została mu rzucona rękawica, ot po prostu powód do agresji, jakiej szukał, powód jaki mógł przypisać i wytłumaczyć fakt, że niewiele był lepszy od ojca czy bullych, którzy kiedyś go prześladowali. W sumie może wcale nie był lepszy. Ale był lepszy, jego zdaniem.
Spojrzał znowu na Krukona, po czym krótkim, sprawnym ruchem zdjął torbę z ramienia, rzucając ją gdzieś na bok. Widział w tle znajomą twarz, jaką nie raz też raczył zapoznać z własnymi pięściami. Szanowna osoba była mądrzejsza this time i wycofała się, szukając jednak innej drogi do jakiegokolwiek miejsca, do jakiego zmierzał. Hiro jednak wlepiał agresywne, wyzywające spojrzenie w chłopaka przed nim, widać myślącego, że jest lepszy i rok zobowiązuje do pokory ze strony niższych roczników. Się zdziwi.
- Czuję się absolutnie wspaniale, za to na twoim miejscu nastawiałbym się na inną przyszłość. - Powiedział pewnym tonem, mrużąc lekko oczy i wykonując barkami kolisty ruch gdy uniósł pięści. Już czuł jak jego mięśnie spinają się w oczekiwaniu na realia, jakie doskonale znał, ruchy jakie ćwiczył i jakie wielu, wielu wątpiło, że w ogóle ma. Niektórzy przekonali się i nie zachodzili mu drogi, niektórzy po prostu uważali by nie sprowokować chujowej sytuacji, Alex i świta przyjęli go do grupy uderzeniowej Hogwartu, niekoniecznie takiej pozytywnej. A ten tu? Cóż, miał niedługo dołączyć do pierwszych lub drugich.
- W zasadzie dobrze się składa, akurat jestem w humorze. - skomentował sam do siebie.
W sumie nie potrzebował zaproszenia, wielkiego otwarcia pojedynku, fanfarów, czegokolwiek. On był gotowy i wręcz nie mógł się doczekać. Jeszcze może nie wiedział, że odpuka, ale... Tak czy inaczej, bez dodatkowych wstępów postąpił ku niemu, zawsze gotowy na to, że może nastąpić opór, próba obrony, i jaka z tych najczęściej, podstawowo spotykanych. Że co, że niby w ciemno pchał się z łapami i liczył, że wyjdzie? Not this guy.
Spojrzał znowu na Krukona, po czym krótkim, sprawnym ruchem zdjął torbę z ramienia, rzucając ją gdzieś na bok. Widział w tle znajomą twarz, jaką nie raz też raczył zapoznać z własnymi pięściami. Szanowna osoba była mądrzejsza this time i wycofała się, szukając jednak innej drogi do jakiegokolwiek miejsca, do jakiego zmierzał. Hiro jednak wlepiał agresywne, wyzywające spojrzenie w chłopaka przed nim, widać myślącego, że jest lepszy i rok zobowiązuje do pokory ze strony niższych roczników. Się zdziwi.
- Czuję się absolutnie wspaniale, za to na twoim miejscu nastawiałbym się na inną przyszłość. - Powiedział pewnym tonem, mrużąc lekko oczy i wykonując barkami kolisty ruch gdy uniósł pięści. Już czuł jak jego mięśnie spinają się w oczekiwaniu na realia, jakie doskonale znał, ruchy jakie ćwiczył i jakie wielu, wielu wątpiło, że w ogóle ma. Niektórzy przekonali się i nie zachodzili mu drogi, niektórzy po prostu uważali by nie sprowokować chujowej sytuacji, Alex i świta przyjęli go do grupy uderzeniowej Hogwartu, niekoniecznie takiej pozytywnej. A ten tu? Cóż, miał niedługo dołączyć do pierwszych lub drugich.
- W zasadzie dobrze się składa, akurat jestem w humorze. - skomentował sam do siebie.
W sumie nie potrzebował zaproszenia, wielkiego otwarcia pojedynku, fanfarów, czegokolwiek. On był gotowy i wręcz nie mógł się doczekać. Jeszcze może nie wiedział, że odpuka, ale... Tak czy inaczej, bez dodatkowych wstępów postąpił ku niemu, zawsze gotowy na to, że może nastąpić opór, próba obrony, i jaka z tych najczęściej, podstawowo spotykanych. Że co, że niby w ciemno pchał się z łapami i liczył, że wyjdzie? Not this guy.