22-11-2021, 01:51 AM
Nie spodziewał się takiego posunięcia, to fakt. To nie tak, że nie wiedział, że magia w szkole magii jest używana, po prostu on akurat był względnie honorowy. Posuwał się daleko w bójkach, ale jak wręcz to wręcz, nie żadne zaklęcia, dechy czy cokolwiek. To nie było fair.
Ale dał się zaskoczyć, po prostu, i zamarł. W środku darł się z wściekłością i Camden nawet lepiej, że nie słyszał wszystkiego, co mu wyrzucił w twarz Hiro na takie zagranie. Całkiem kreatywnie czasem umiał ubliżać. Teraz jest the time. Ale w sumie widząc jak Camden jest uwięziony i nigdzie się nie rusza, jego oczy zabłysły prześmiewczym rozbawieniem. And now what, fucker?
W sumie myślał, że go ot rozmrozi. No bo co, będzie tak stał? Otóż nie. Usiadł. He fucking. Sat down. Z niedowierzaniem patrzył jak ten sobie przykuca i zaaczyna do niego gadać. Really? Przewrócił oczami, by posłać mu spojrzenie pełne z pewnością ujemnych chęci rozmowy, albo raczej słuchania o czym ten tleniak chce mu opowiedzieć. Co, jak mu minął dzień? Jak kolano go boli? O tym jak przyjaźni się z duchami? Jebany dziwak.
Nie mógł w sumie nic zrobić poza poruszaniem oczami, a bardzo próbował. Że też w ogóle zaklęcie przyszło mu do głowy! Jednocześnie jednak był absolutnie bezbronny i nawet jakby miał odzyskać głos i zalać go nienawiścią, jaka wirowała mu w głowie, hamował go strach i przezorność by nie sprowokować sytuacji, gdzie ten zrobi z niego miazgę, bo nie będzie w stanie się bronić. Wolał milczeć. Mimo że chłopak nie wyglądał na okrutnego.
Ale dał się zaskoczyć, po prostu, i zamarł. W środku darł się z wściekłością i Camden nawet lepiej, że nie słyszał wszystkiego, co mu wyrzucił w twarz Hiro na takie zagranie. Całkiem kreatywnie czasem umiał ubliżać. Teraz jest the time. Ale w sumie widząc jak Camden jest uwięziony i nigdzie się nie rusza, jego oczy zabłysły prześmiewczym rozbawieniem. And now what, fucker?
W sumie myślał, że go ot rozmrozi. No bo co, będzie tak stał? Otóż nie. Usiadł. He fucking. Sat down. Z niedowierzaniem patrzył jak ten sobie przykuca i zaaczyna do niego gadać. Really? Przewrócił oczami, by posłać mu spojrzenie pełne z pewnością ujemnych chęci rozmowy, albo raczej słuchania o czym ten tleniak chce mu opowiedzieć. Co, jak mu minął dzień? Jak kolano go boli? O tym jak przyjaźni się z duchami? Jebany dziwak.
Nie mógł w sumie nic zrobić poza poruszaniem oczami, a bardzo próbował. Że też w ogóle zaklęcie przyszło mu do głowy! Jednocześnie jednak był absolutnie bezbronny i nawet jakby miał odzyskać głos i zalać go nienawiścią, jaka wirowała mu w głowie, hamował go strach i przezorność by nie sprowokować sytuacji, gdzie ten zrobi z niego miazgę, bo nie będzie w stanie się bronić. Wolał milczeć. Mimo że chłopak nie wyglądał na okrutnego.