22-11-2021, 10:47 PM
Nie trzeba! Wcześniej do roboty zabrał się bardzo szybko, tylko temu zachciało się swoją magię prezentować zamiast podejść chociaż do sprawy jak mężczyzna. Hiro przegrywał nie jedną bójkę, ale przynajmniej był to stary dobry wpierdol, a nie... Co to w ogóle było? Leżakowanie. Bardzo dojrzale.
Uniósł brwi na jego odpowiedź, lustrując go wzrokiem oceniająco. Well, this guy is fucking weird. Ale w sumie to wiele wyjaśniało, nikt, kto kumpluje się z duchami, nie może być tak w pełni normalny. Może faktycznie ma nierówne klepki? Patrzył na niego z wymalowanym na twarzy "what the fuck", po czym pokręcił głową lekko.
- I guess that's why you only talk with ghosts. - Skomentował sucho, nie jakoś głośno, ale w korytarzu poniosło się dość żeby Camden usłyszał.
On sam za to podniósł się do półsiadu na łokciach, by przesunąć się nieco pod ścianę czysto dla wygody. Musiał tu poczekać aż minie zaklęcie. Posiedzi sobie, pomyśli trochę. W zasadzie całkiem dobrym pomysłem byłoby zebrać świtę i typa sklepać po prostu później. Nawet przekonywał siebie, że to pierwsze, co zrobi, by nauczyć go nieco... Czegoś. Strachu może, pokory. Ostatecznie jednak, gdy już tak sobie odmarzał dalej, zdemotywował się, czy to przez nieco uspokojenie hormonów buntu, czy może zniechęcony zerowym odzewem agresji chłopaka. No może nie całkiem zerowym, ale nijak nie podłapał tego, do czego on dążył jednoznacznie. Bez sensu.
Ostatecznie więc, gdy już miał pewność, że nie wyłoży się przy pierwszym kroku, wstał i odszedł znowu w stronę dormitorium, porzucając w ogóle pomysł i decydując się na skreślenie Krukona z listy osób potencjalnie żywych w jego oczach.
zt.
Uniósł brwi na jego odpowiedź, lustrując go wzrokiem oceniająco. Well, this guy is fucking weird. Ale w sumie to wiele wyjaśniało, nikt, kto kumpluje się z duchami, nie może być tak w pełni normalny. Może faktycznie ma nierówne klepki? Patrzył na niego z wymalowanym na twarzy "what the fuck", po czym pokręcił głową lekko.
- I guess that's why you only talk with ghosts. - Skomentował sucho, nie jakoś głośno, ale w korytarzu poniosło się dość żeby Camden usłyszał.
On sam za to podniósł się do półsiadu na łokciach, by przesunąć się nieco pod ścianę czysto dla wygody. Musiał tu poczekać aż minie zaklęcie. Posiedzi sobie, pomyśli trochę. W zasadzie całkiem dobrym pomysłem byłoby zebrać świtę i typa sklepać po prostu później. Nawet przekonywał siebie, że to pierwsze, co zrobi, by nauczyć go nieco... Czegoś. Strachu może, pokory. Ostatecznie jednak, gdy już tak sobie odmarzał dalej, zdemotywował się, czy to przez nieco uspokojenie hormonów buntu, czy może zniechęcony zerowym odzewem agresji chłopaka. No może nie całkiem zerowym, ale nijak nie podłapał tego, do czego on dążył jednoznacznie. Bez sensu.
Ostatecznie więc, gdy już miał pewność, że nie wyłoży się przy pierwszym kroku, wstał i odszedł znowu w stronę dormitorium, porzucając w ogóle pomysł i decydując się na skreślenie Krukona z listy osób potencjalnie żywych w jego oczach.
zt.