27-11-2021, 05:43 AM
Uniósł brwi i popatrzył na nią niemal oceniająco, kiedy postanowiła wyzwać go od marud, jednak zaraz na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Dzisiaj to twoja wina - podkreślił wytykając ją palcem i skinął głową w stronę kociołka. - I zwykle, to co robię nie ma być destrukcyjne.
W dodatku nie wierzył, by oryginalny wynalazca takiej przypominajki doprowadził do tylu wybuchów podczas tworzenia swojego projektu, co on... Zupełnie jakby wszystko wskazywało na to, że Viktor zwyczajnie się do tego nie nadaje - i czasem sam tak myślał! Tylko że mimo krótkotrwałych momentów załamania miał w sobie mnóstwo pasji do tego, co robił.
- Więc dzięki, ale tak naprawdę będzie co doceniać za jakiś czas... - dodał po chwili poważnie, wracając wzrokiem do podręcznika.
I nie miał tu nawet na myśli swojego bardzo tajnego projektu. Mówił tak ogólnie. Miał parę pomysłów, jak usprawnić parę rzeczy i projektów, które jeśli tylko miałyby zakończyć się sukcesem, mogłyby być wręcz rewolucyjne! A poza tym oczywiście bawił się też w tworzenie pierdół, wychodząc z założenia, że jeśli nie potrafiłby stworzyć podobnych rzeczy, to jego szanse wytworzenia czegoś większego są marne.
Zaraz prychnął na nią cicho, nie odrywając przy tym nawet wzroku od rozdziału, który na moment go zaciekawił. No dobrze, sam nie chciał jej czegoś powiedzieć, ale to nie powód do złośliwości!
- Ale nie mówiłem, że nie chcę - odparł właściwie od razu, patrząc na nią niemal z wyrzutem. - Ostatecznie to jest właśnie to, o czym nam nie mówią... A to nie zawsze takie złe.
Jego poziom moralności z pewnością był wyższy, przez co właściwie automatycznie starał się przed nią usprawiedliwić... Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zorientował się, że kto jak kto, ale Macavity zrozumie. Może na swój pokrętny sposób, ale zrozumie.
- Dzisiaj to twoja wina - podkreślił wytykając ją palcem i skinął głową w stronę kociołka. - I zwykle, to co robię nie ma być destrukcyjne.
W dodatku nie wierzył, by oryginalny wynalazca takiej przypominajki doprowadził do tylu wybuchów podczas tworzenia swojego projektu, co on... Zupełnie jakby wszystko wskazywało na to, że Viktor zwyczajnie się do tego nie nadaje - i czasem sam tak myślał! Tylko że mimo krótkotrwałych momentów załamania miał w sobie mnóstwo pasji do tego, co robił.
- Więc dzięki, ale tak naprawdę będzie co doceniać za jakiś czas... - dodał po chwili poważnie, wracając wzrokiem do podręcznika.
I nie miał tu nawet na myśli swojego bardzo tajnego projektu. Mówił tak ogólnie. Miał parę pomysłów, jak usprawnić parę rzeczy i projektów, które jeśli tylko miałyby zakończyć się sukcesem, mogłyby być wręcz rewolucyjne! A poza tym oczywiście bawił się też w tworzenie pierdół, wychodząc z założenia, że jeśli nie potrafiłby stworzyć podobnych rzeczy, to jego szanse wytworzenia czegoś większego są marne.
Zaraz prychnął na nią cicho, nie odrywając przy tym nawet wzroku od rozdziału, który na moment go zaciekawił. No dobrze, sam nie chciał jej czegoś powiedzieć, ale to nie powód do złośliwości!
- Ale nie mówiłem, że nie chcę - odparł właściwie od razu, patrząc na nią niemal z wyrzutem. - Ostatecznie to jest właśnie to, o czym nam nie mówią... A to nie zawsze takie złe.
Jego poziom moralności z pewnością był wyższy, przez co właściwie automatycznie starał się przed nią usprawiedliwić... Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zorientował się, że kto jak kto, ale Macavity zrozumie. Może na swój pokrętny sposób, ale zrozumie.