27-11-2021, 03:33 PM
Uśmiechnęła się szeroko, flattered.
- Sugerujesz, że wprowadzam chaos? Ja? - Zrobiła niewinne oczka, przykładając palce jednej dłoni do piersi. - Pomówienia.
Na kolejne słowa tylko uniosła ku niemu lekko palec wskazujący, przyznając mu rację. Ona docenia zawsze! Czasem z bezpiecznej odległości, ale nie umniejsza to jej wierze w to, że Aidan jest bystry i co ważniejsze w przypadku jej upodobać dobierania sobie znajomych, dość destrukcyjny. Narzekała, to prawda, musiała sobie pomarudzić na to i tamto, ale ostatecznie uwielbiała w nim to, że czasem coś ot wybuchł, rozwalił, ukradł, że po prostu nie był nudny. Zawsze coś się działo przy nim, albo będzie niedługo, i chociażby dlatego lubiła kręcić się w pobliżu. No i poza tym zwyczajnie się dogadywali, miał fajny charakter i zdawał się akceptować jej... Dziwności. Odmienność i bycie dość wątpliwej moralności, na co przymykał oko. Jej zdaniem po prostu sam miał podobną, jednak może jeszcze nie był gotowy tego uwydatnić. Ludzie z "dobrym serduszkiem", żałosne, nie tolerują takich ludzi jak ona - w jej mniemaniu zwyczajnie silnych i będących znacznie lepszymi w uzyskiwaniu czego chcą.
- No pewnie. - Skomentowała bez większych emocji, przyglądając mu się z zastanowieniem, w dwóch palcach bawiąc się kosmykiem kręconych włosów. Sama miała tylko więcej lektur do poszukiwań, ale nie wiedziałaby czego szukać bez tej przez niego trzymanej. - Jak jeszcze jakąś potrzebujesz, co nie znalazłeś, daj znać. Akurat mogę mieć możliwość zwrócenia uwagi w przyszłym tygodniu.
Odetchnęła, wstając leniwie i przeciągając się. Popatrzyła na kociołek, za okno, po czym znowu na Aidana.
- Zdaje się, że jesteś dobry z eliksirów. Jakbym miała potrzebę żebyś coś mi uwarzył, zrobiłbyś to? Załatwiłabym składniki i wszystko.
Ale niekoniecznie z informacją co to i tym bardziej, po co.
- Sugerujesz, że wprowadzam chaos? Ja? - Zrobiła niewinne oczka, przykładając palce jednej dłoni do piersi. - Pomówienia.
Na kolejne słowa tylko uniosła ku niemu lekko palec wskazujący, przyznając mu rację. Ona docenia zawsze! Czasem z bezpiecznej odległości, ale nie umniejsza to jej wierze w to, że Aidan jest bystry i co ważniejsze w przypadku jej upodobać dobierania sobie znajomych, dość destrukcyjny. Narzekała, to prawda, musiała sobie pomarudzić na to i tamto, ale ostatecznie uwielbiała w nim to, że czasem coś ot wybuchł, rozwalił, ukradł, że po prostu nie był nudny. Zawsze coś się działo przy nim, albo będzie niedługo, i chociażby dlatego lubiła kręcić się w pobliżu. No i poza tym zwyczajnie się dogadywali, miał fajny charakter i zdawał się akceptować jej... Dziwności. Odmienność i bycie dość wątpliwej moralności, na co przymykał oko. Jej zdaniem po prostu sam miał podobną, jednak może jeszcze nie był gotowy tego uwydatnić. Ludzie z "dobrym serduszkiem", żałosne, nie tolerują takich ludzi jak ona - w jej mniemaniu zwyczajnie silnych i będących znacznie lepszymi w uzyskiwaniu czego chcą.
- No pewnie. - Skomentowała bez większych emocji, przyglądając mu się z zastanowieniem, w dwóch palcach bawiąc się kosmykiem kręconych włosów. Sama miała tylko więcej lektur do poszukiwań, ale nie wiedziałaby czego szukać bez tej przez niego trzymanej. - Jak jeszcze jakąś potrzebujesz, co nie znalazłeś, daj znać. Akurat mogę mieć możliwość zwrócenia uwagi w przyszłym tygodniu.
Odetchnęła, wstając leniwie i przeciągając się. Popatrzyła na kociołek, za okno, po czym znowu na Aidana.
- Zdaje się, że jesteś dobry z eliksirów. Jakbym miała potrzebę żebyś coś mi uwarzył, zrobiłbyś to? Załatwiłabym składniki i wszystko.
Ale niekoniecznie z informacją co to i tym bardziej, po co.