27-11-2021, 11:12 PM
Nico rzecz jasna miał ogromną pasję do nauki! Do nauki przedmiotów, które go interesowały... I nie chodziło tylko o jeden. Z tym, że Historia Magii wcale nie należała do jego ulubionych dziedzin. No dobrze, może profesor wydawał się być całkiem w porządku, może zdarzało mu się opowiadać w ciekawy sposób, ale ile można słuchać o tym samym? Wojny? Olbrzymy? Kogo to obchodzi? I jeszcze jakaś durna zabawa w przepytywanie o dziewiątej rano... Nico nie był jak jego sąsiad z ławki. Nie narzekał na wszystko i raczej starał się szukać pozytywów. Nie zawsze było łatwo i z pewnością nie zawsze się dało. Teraz nie bardzo się dało.
Dlatego też nawet nie zagadywał dzisiaj Romilly'ego. Po ogłoszeniu, co dzisiaj mieli robić, ułożył ręce płasko na ławce i oparł na nich głowę, jakby liczył, że jeśli tylko nie będzie go widać zza innych uczniów, nie zostanie spytany. Za to przyglądał się uważnie drugiemu Ślizgonowi, kiedy to jemu przyszło odpowiadać. Zmarszczył nawet brwi - nie dlatego, że absolutnie nie spodziewał się po Burke'u poprawnej odpowiedzi, a ze względu na to, że pierwsze słyszał podobne rzeczy. Omawiali to? To mieli przeczytać? Chyba zaczął nawet wątpić, czy wie, co tu robił. I dokładnie w tym momencie skrajnej konsternacji został zapytany. Czyli jednak kryjówka nie działała tak dobrze... A może profesor leciał po liście nazwisk, a nie rozglądał się po sali. Cóż, w każdym razie nie wyszło najlepiej.
Podniósł nieco głowę, zaczął od krótkiego "ee", po którym nastąpiła pauza i...
- Tej części nie pamiętam - odpowiedział wreszcie, aby zakończyć cierpienie swoje i wszystkich dookoła, którzy być może jeszcze czekali na faktyczną odpowiedź.
Oczywiście nie pamiętał tej części oraz wszystkich innych... Co prawda otworzył podręcznik w próbie przygotowania się na zajęcia, ale jakoś na tym się skończyło. Przecież był początek roku! Skąd miał wiedzieć, że to tak ważne?
Ilość punktów w kuferku: 0 + 1 = 1
Kostka: 4
Wynik: 1 + 4 = 5
Punkty dla grupy: 0!
Dlatego też nawet nie zagadywał dzisiaj Romilly'ego. Po ogłoszeniu, co dzisiaj mieli robić, ułożył ręce płasko na ławce i oparł na nich głowę, jakby liczył, że jeśli tylko nie będzie go widać zza innych uczniów, nie zostanie spytany. Za to przyglądał się uważnie drugiemu Ślizgonowi, kiedy to jemu przyszło odpowiadać. Zmarszczył nawet brwi - nie dlatego, że absolutnie nie spodziewał się po Burke'u poprawnej odpowiedzi, a ze względu na to, że pierwsze słyszał podobne rzeczy. Omawiali to? To mieli przeczytać? Chyba zaczął nawet wątpić, czy wie, co tu robił. I dokładnie w tym momencie skrajnej konsternacji został zapytany. Czyli jednak kryjówka nie działała tak dobrze... A może profesor leciał po liście nazwisk, a nie rozglądał się po sali. Cóż, w każdym razie nie wyszło najlepiej.
Podniósł nieco głowę, zaczął od krótkiego "ee", po którym nastąpiła pauza i...
- Tej części nie pamiętam - odpowiedział wreszcie, aby zakończyć cierpienie swoje i wszystkich dookoła, którzy być może jeszcze czekali na faktyczną odpowiedź.
Oczywiście nie pamiętał tej części oraz wszystkich innych... Co prawda otworzył podręcznik w próbie przygotowania się na zajęcia, ale jakoś na tym się skończyło. Przecież był początek roku! Skąd miał wiedzieć, że to tak ważne?