28-11-2021, 02:43 AM
O nie, tym razem to było troszkę za mało, żeby zaczął się miotać. Oczywiście byli tego bardzo blisko - jakoś zawsze tak wychodziło z Aaronem - ale jeszcze miał te parę słów, którymi mógł się wybronić i przychodziły mu do głowy natychmiastowo.
- Spotkaliśmy się tam przypadkiem - odparł przewracając oczami.
Może robił to trochę za często w towarzystwie Aarona, ale zdaje się, że był to dla niego jakiś rodzaj strategii obronnej. Podkreślało to, że drugi Ślizgon gada głupoty, prawda?
- Znaczy, ja konkretnie przypadkiem zobaczyłem, jak tam idziesz, nie? To tyle. To nie jest, nie był wspólny spacer...
W dodatku wierzył w słuszność swoich słów. I wiedział już, czego mógł się spodziewać zaraz, więc uniósł lekko rękę, jakby chciał mu przerwać, nim ten zdążył się odezwać.
- Ale ty zaraz powiesz coś po swojemu, nie? Że było zupełnie inaczej? Nie, nie było.
O właśnie. I temat zakończony.
- Nie prosiłem, żebyś mi pokazał - odpowiedział od razu defensywnie, choć faktycznie... Chciał wiedzieć bardziej.
Bo przecież powoli godził się z faktem, że z jakiegoś powodu po prostu ciągnęło go do Moona.
Przez chwilę nie odpowiadał na jego kolejne pytanie, patrząc to na kociołek, to na niego i układając sobie w myśli coś, czego Aaron mógłby znów nie przekręcić na jego niekorzyść.
- No chyba ty akurat wydajesz się bardziej zadowolony...
- Spotkaliśmy się tam przypadkiem - odparł przewracając oczami.
Może robił to trochę za często w towarzystwie Aarona, ale zdaje się, że był to dla niego jakiś rodzaj strategii obronnej. Podkreślało to, że drugi Ślizgon gada głupoty, prawda?
- Znaczy, ja konkretnie przypadkiem zobaczyłem, jak tam idziesz, nie? To tyle. To nie jest, nie był wspólny spacer...
W dodatku wierzył w słuszność swoich słów. I wiedział już, czego mógł się spodziewać zaraz, więc uniósł lekko rękę, jakby chciał mu przerwać, nim ten zdążył się odezwać.
- Ale ty zaraz powiesz coś po swojemu, nie? Że było zupełnie inaczej? Nie, nie było.
O właśnie. I temat zakończony.
- Nie prosiłem, żebyś mi pokazał - odpowiedział od razu defensywnie, choć faktycznie... Chciał wiedzieć bardziej.
Bo przecież powoli godził się z faktem, że z jakiegoś powodu po prostu ciągnęło go do Moona.
Przez chwilę nie odpowiadał na jego kolejne pytanie, patrząc to na kociołek, to na niego i układając sobie w myśli coś, czego Aaron mógłby znów nie przekręcić na jego niekorzyść.
- No chyba ty akurat wydajesz się bardziej zadowolony...