01-12-2021, 09:05 PM
Westchnęła z niezadowoleniem kiedy dalej dociekał. Naturalnie spodziewała się, że będzie, ale i tak z uwagi na konflikt interesów teraz ją to denerwowało. Troszkę, ale denerwowało. I sprowadzało się do tego, że cokolwiek chciała osiągnąć, jak zwykle sama musiała się tym zająć. Tak to jest liczyć na kogokolwiek! I tak się każdy wypnie.
- To mało interesujące i jeszcze nic. - Skomentowała sucho. Przewróciła po tym oczami. - Dobra, nieważne, nie było tematu. Po prostu oddaj mi tą książkę jak przeczytasz, będzie mi później potrzebna.
Kiwnęła przy tym na książkę, z niezadowoleniem przesuwając wzrokiem po kociołku przy tym jakby w zastanowieniu. Ale no temat był zamknięty, nie chciała mu powiedzieć co dokładnie jej chodzi po głowie, bo jakby to się rozeszło po szkole to jeszcze byłaby z tego ogromna chryja. Nie wspominając o tym, że jakby się nawet wyparła, to nikt by jej nie uwierzył, za samo nazwisko i fakt, że źle patrzy jej z oczu. Oburzające, nawet jak tym razem mieliby rację.
- To co, pewnie ci przeszkadzam i pichcisz bombę od nowa? - Rzuciła, zmieniając temat i kiwając na eliksir. - Zanim zaczniesz, najpewniej powinnam spieprzać, bo już całkiem mi ciuchy zniszczysz. - Dodała, ni to się uśmiechając, ni to mając focha. Ot była dziwna, niejednoznaczna w zachowaniu, choć jedynie dlatego, że szczerze była pomiędzy fochem na Aidana, a już pięć kroków dalej, zastanawiając się ile aktualnie może mieć z niego pożytku i planowaniu ile ona sama musi i może zrobić.
- To mało interesujące i jeszcze nic. - Skomentowała sucho. Przewróciła po tym oczami. - Dobra, nieważne, nie było tematu. Po prostu oddaj mi tą książkę jak przeczytasz, będzie mi później potrzebna.
Kiwnęła przy tym na książkę, z niezadowoleniem przesuwając wzrokiem po kociołku przy tym jakby w zastanowieniu. Ale no temat był zamknięty, nie chciała mu powiedzieć co dokładnie jej chodzi po głowie, bo jakby to się rozeszło po szkole to jeszcze byłaby z tego ogromna chryja. Nie wspominając o tym, że jakby się nawet wyparła, to nikt by jej nie uwierzył, za samo nazwisko i fakt, że źle patrzy jej z oczu. Oburzające, nawet jak tym razem mieliby rację.
- To co, pewnie ci przeszkadzam i pichcisz bombę od nowa? - Rzuciła, zmieniając temat i kiwając na eliksir. - Zanim zaczniesz, najpewniej powinnam spieprzać, bo już całkiem mi ciuchy zniszczysz. - Dodała, ni to się uśmiechając, ni to mając focha. Ot była dziwna, niejednoznaczna w zachowaniu, choć jedynie dlatego, że szczerze była pomiędzy fochem na Aidana, a już pięć kroków dalej, zastanawiając się ile aktualnie może mieć z niego pożytku i planowaniu ile ona sama musi i może zrobić.