12-12-2021, 06:12 AM
Oczywiście mieli zamiar zemścić się na prefekcie własnego domu... Mieli też narazić Gryffindor na utratę większej ilości punktów, siebie samych na kolejny szlaban i być może nawet rozmowę z opiekunem domu, ale czy przeszło to przez myśl któregokolwiek z nich? Nie. Liczyła się teraz tylko zemsta za ten durny pierwszy szlaban tego roku. Na szczęście Francis i Valerian doskonale się rozumieli i wiedzieli, że tak po prostu należy. Nie było innej opcji. Przecież nie dadzą sobie wejść na głowę szanownej pani prefekt. Zresztą, właśnie, za kogo ona się miała? Zupełnie jakby ci uczniowie z odznakami byli w jakikolwiek sposób lepsi i...! No dobrze, może siostra Valeriana też była prefektem, ale zdawało mu się, że nie uszczęśliwiłaby go podobnych szlabanem i to na samym początku września. Nie była idealna, ale na pewno rozumiała dużo więcej niż Danica.
Gdy znaleźli się w faktycznie idealnym miejscu, zatrzymał się i przesunął wzrokiem po ścianie, oczami wyobraźni widząc, jak dużą przestrzeń mają do zamalowania, aby nikt w codziennym tłumie nie zdołał przeoczyć ich dzieła.
- Coś jak... Nie wiem, ostrzegawcze... Strzeż się, święta Davies cię wyrucha?
W końcu to ona zawsze musiała robić wszystko idealnie, prawda? Miła, porządna, przestrzegała regulaminu bez najmniejszych odstępstw? Najwyższy czas, by pokazać jej, że wcale nie była lepsza, tylko zatruwała wszystkim życie.
- Albo coś prostego, jak chuj ci w dupę, Davies. Albo wypierdalaj do Hiszpanii. Albo coś jeszcze prostszego, że jest suką, czy inną dziwką i tak będzie w chuj zdziwiona, że ktoś miał czelność postawić się szanownej pani prefekt. No, chyba że zacznie w ogóle od poprawienia błędów w pisowni, jebany kujon.
Może był nieco zbyt nakręcony na tę nienawiść do koleżanki z domu, która obiektywnie nieszczególnie zawiniła... Ale liczyła się jego perspektywa, chęć zemsty i dokopania jej najbardziej jak się da.
Gdy znaleźli się w faktycznie idealnym miejscu, zatrzymał się i przesunął wzrokiem po ścianie, oczami wyobraźni widząc, jak dużą przestrzeń mają do zamalowania, aby nikt w codziennym tłumie nie zdołał przeoczyć ich dzieła.
- Coś jak... Nie wiem, ostrzegawcze... Strzeż się, święta Davies cię wyrucha?
W końcu to ona zawsze musiała robić wszystko idealnie, prawda? Miła, porządna, przestrzegała regulaminu bez najmniejszych odstępstw? Najwyższy czas, by pokazać jej, że wcale nie była lepsza, tylko zatruwała wszystkim życie.
- Albo coś prostego, jak chuj ci w dupę, Davies. Albo wypierdalaj do Hiszpanii. Albo coś jeszcze prostszego, że jest suką, czy inną dziwką i tak będzie w chuj zdziwiona, że ktoś miał czelność postawić się szanownej pani prefekt. No, chyba że zacznie w ogóle od poprawienia błędów w pisowni, jebany kujon.
Może był nieco zbyt nakręcony na tę nienawiść do koleżanki z domu, która obiektywnie nieszczególnie zawiniła... Ale liczyła się jego perspektywa, chęć zemsty i dokopania jej najbardziej jak się da.