13-12-2021, 11:17 PM
Spojrzała na niego uważnie, trochę sprawdzając czy żartował, czy może faktycznie tak miało być. Zdawało się jednak, że naprawdę miał to na myśli. Nie była typem dodającym do słów swoje nadinterpretacje na szczęście, więc nie odebrała jego słów krzywdząco, zresztą dlaczego niby miałby być złośliwy? Nic złego mu nie zrobiła. Westchnęła tylko cicho.
- W sumie jak na tak wielki zamek miesiąc to chyba i tak nie jakoś bardzo tragicznie. - Skomentowała, prostując się. Dopiero na dalsze słowa popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Że co? W swojej rodzimej szkole absolutnie nigdy nie było czegoś takiego! Schody ruchome jeszcze okej, chociaz to trochę dziwne, bo jak dotrzeć do konkretnego miejsca? Ale fałszywe schodki...
- Ee... To jak rozpoznajesz takie schodki? I czemu ich nie naprawią? - Zapytała szczerze nie rozumiejąc. Nawet aż zwróciła większą uwagę na stopnie, po jakich sama stąpała. Może wszystkie są podejrzane? Teraz będą na pewno. Kolejne pytanie ją w sumie zagięło nieco, bo przecież nie znała planu. Grzebnęła w torbie, plan miała na szczęście na wierzchu, i spojrzała na listę, milcząc kilka sekund.
- Obronę przed czarną magią. Na drugim piętrze, to chyba gdzieś niedaleko. Ale to dopiero za godzinę, teraz mam okienko. Ty pewnie też? - Skoro tu był...
Pytanie o pochodzenie było ogólne, ale już przywykła, że jako nowość w szkole, wielu pytało skąd ją przywiało. W sumie się nie dziwiła, jak znali się od lat, nowa koleżanka to nie lada wydarzenie pewnie, a przynajmniej na pewno niespodziewane.
- Ze Stanów. Chodziłam wcześniej do Ilvermony. Bardzo mi się tam podobało. Dziwnie teraz nagle mieć inny Dom, tak zupełnie.
- W sumie jak na tak wielki zamek miesiąc to chyba i tak nie jakoś bardzo tragicznie. - Skomentowała, prostując się. Dopiero na dalsze słowa popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Że co? W swojej rodzimej szkole absolutnie nigdy nie było czegoś takiego! Schody ruchome jeszcze okej, chociaz to trochę dziwne, bo jak dotrzeć do konkretnego miejsca? Ale fałszywe schodki...
- Ee... To jak rozpoznajesz takie schodki? I czemu ich nie naprawią? - Zapytała szczerze nie rozumiejąc. Nawet aż zwróciła większą uwagę na stopnie, po jakich sama stąpała. Może wszystkie są podejrzane? Teraz będą na pewno. Kolejne pytanie ją w sumie zagięło nieco, bo przecież nie znała planu. Grzebnęła w torbie, plan miała na szczęście na wierzchu, i spojrzała na listę, milcząc kilka sekund.
- Obronę przed czarną magią. Na drugim piętrze, to chyba gdzieś niedaleko. Ale to dopiero za godzinę, teraz mam okienko. Ty pewnie też? - Skoro tu był...
Pytanie o pochodzenie było ogólne, ale już przywykła, że jako nowość w szkole, wielu pytało skąd ją przywiało. W sumie się nie dziwiła, jak znali się od lat, nowa koleżanka to nie lada wydarzenie pewnie, a przynajmniej na pewno niespodziewane.
- Ze Stanów. Chodziłam wcześniej do Ilvermony. Bardzo mi się tam podobało. Dziwnie teraz nagle mieć inny Dom, tak zupełnie.