16-12-2021, 11:52 PM
Nietypowy to bardzo dobre określenie. Miles był zwyczajnie oderwany od rzeczywistości w większości czasu, czasem przez "testowanie życia", co było tłumaczeniem skłonności do używek, czasem przez zwyczajne roztrzepanie i "napad weny twórczej", a czasem po prostu był chaotycznym sobą i zwykle miał na coś lub kogoś fazę. Albo po porstu Bianca była w pobliżu, z niewyjaśnionego powodu naprawdę był oszalały na jej punkcie i absolutnie nie nazwałby tego miłością. Tylko pojawia się pytanie skąd takie uwielbienie? A kto go wie, Miles nawet sam nie znał ścieżek swojego umysłu.
Co prawda cieszył się, że nie była Kleopatrą i nie chce skrócić go o głowę, czy to teraz czy zaraz, ale fakt, że jakby przyszło co do czego, może i by wiele dla niej zrobił, nadstawił za nią policzek, pierś czy generalnie po prostu tak, dał się za nią pokroić. Może to uwielbienie do kobiet ogólnie, do ludzi też, a może po prostu miała w sobie to coś. Mniejsza, była ekstra i Miles ją doceniał.
Fakt, że nie była cierpliwa, wiedział to. Raczej nie pozwalał jej czekać, a jeśli nie miał wyjścia, dokładał wszelkich starań by było to naprawdę krótkie i możliwie "bezbolesne" czekanie. Teraz nie byłoby to krótkie czekanie i szczerze bez wielkiego wysiłku ta kobieta go urabiała jak ciasto. Na jego usta wpłynął nieco szerszy uśmiech gdy pewnymi ruchami mieszał pigmenty farb i malował sprawnie, pochłonięty w swojej wizji. Gdy spojrzała na niego z tym błyskiem zadziorności w oku, absolutnie będąc w całej swojej okazałości najwspanialszą kreacją pod słońcem, czuł jakby się roztapiał pod jej względami.
- Z drugiej strony, szkoda byłoby tak bezwzględnie wszystkich ograć, biednych amatorów, i odebrać im całą zabawę hazardu tylko dlatego, że zjawiło się dwoje zawodowców. - Dodał po chwili z uśmiechem, najwyraźniej tłumacząc samego siebie przed Ethanem już teraz. - Sama twoja obecność już rozproszyłaby wszelkie skupienie wszystkich obecnych, jestem przekonany. Zawsze rozprasza, prawda? - Tonem oczywistości, zerkając na nią w trakcie malowania. Coś na policzku go załaskotało więc smyrnął się trochę niedbale, umazując się pomarańczową farbą troszkę. Nie wiedział o tym, ale w sumie raczej rzadko wiedział o podobnych śladach farb na sobie, i zwykle jakimś cudem je miał, nawet jak nie malował danego dnia. Dziwne...
Co prawda cieszył się, że nie była Kleopatrą i nie chce skrócić go o głowę, czy to teraz czy zaraz, ale fakt, że jakby przyszło co do czego, może i by wiele dla niej zrobił, nadstawił za nią policzek, pierś czy generalnie po prostu tak, dał się za nią pokroić. Może to uwielbienie do kobiet ogólnie, do ludzi też, a może po prostu miała w sobie to coś. Mniejsza, była ekstra i Miles ją doceniał.
Fakt, że nie była cierpliwa, wiedział to. Raczej nie pozwalał jej czekać, a jeśli nie miał wyjścia, dokładał wszelkich starań by było to naprawdę krótkie i możliwie "bezbolesne" czekanie. Teraz nie byłoby to krótkie czekanie i szczerze bez wielkiego wysiłku ta kobieta go urabiała jak ciasto. Na jego usta wpłynął nieco szerszy uśmiech gdy pewnymi ruchami mieszał pigmenty farb i malował sprawnie, pochłonięty w swojej wizji. Gdy spojrzała na niego z tym błyskiem zadziorności w oku, absolutnie będąc w całej swojej okazałości najwspanialszą kreacją pod słońcem, czuł jakby się roztapiał pod jej względami.
- Z drugiej strony, szkoda byłoby tak bezwzględnie wszystkich ograć, biednych amatorów, i odebrać im całą zabawę hazardu tylko dlatego, że zjawiło się dwoje zawodowców. - Dodał po chwili z uśmiechem, najwyraźniej tłumacząc samego siebie przed Ethanem już teraz. - Sama twoja obecność już rozproszyłaby wszelkie skupienie wszystkich obecnych, jestem przekonany. Zawsze rozprasza, prawda? - Tonem oczywistości, zerkając na nią w trakcie malowania. Coś na policzku go załaskotało więc smyrnął się trochę niedbale, umazując się pomarańczową farbą troszkę. Nie wiedział o tym, ale w sumie raczej rzadko wiedział o podobnych śladach farb na sobie, i zwykle jakimś cudem je miał, nawet jak nie malował danego dnia. Dziwne...