19-12-2021, 05:41 AM
Szczerze mówiąc nie miał wcale tak wiele bliskich osób. Zaczynając przecież od tego, że nie miał nawet żadnej rodziny, którą by znał, tak więc Macavity, którą lubił, względnie jej ufał i spędzał z nią czas dosyć regularnie, była dla niego ważna. Ona, jej zdanie, jej nastawienie... Dlatego też poczuł się trochę nieswojo, gdy zarzuciła mu brak zaufania. Przecież to absolutnie nie w tym rzecz! Po prostu podchodził do całej sprawy zdroworozsądkowo.
- Ufam, ale też mogę niedostatecznie ufać sobie przy robieniu czegoś całkowicie z mojej perspektywy losowego - wyjaśnił pospiesznie.
Pewnie dla większości osób brzmiałby naturalnie, ale Ślizgonka mogła już wyczuć, że była w tej wypowiedzi jakaś kropelka niepokoju.
- Zresztą, nie musisz mścić się za to, że nie pokazałem ci czegoś absolutnie nieistotnego - dodał ciszej, z niezadowoleniem zerkając ku własnemu notatnikowi. - I wiedziałabyś, jeśli bym się tym zajmował i jeśli prosiłbym cię wtedy o pomoc.
Cóż, z luźnej rozmowy zrobiło się trochę sztywno... Przynajmniej z jego strony. Czuł w całej sytuacji taką nieswoją presję.
A potem jeszcze dodała nawiązanie do jego notatek i rysunków i... Może nie powinien upierać się, że to nic takiego, ale w gruncie rzeczy tak właśnie było. Był w temacie nowy i zagubiony. Nadal potrzebował jakichkolwiek poważniejszych informacji o podobnym urządzeniu, o częściach nie wspominając, a przecież samo wykonanie i zaczarowanie obiektu odpowiednio brzmiało niemal nierealnie. I tylko słowo niemal dawało Aidanowi nadzieję.
- Nie dasz wyprowadzić się z błędu, tak?
- Ufam, ale też mogę niedostatecznie ufać sobie przy robieniu czegoś całkowicie z mojej perspektywy losowego - wyjaśnił pospiesznie.
Pewnie dla większości osób brzmiałby naturalnie, ale Ślizgonka mogła już wyczuć, że była w tej wypowiedzi jakaś kropelka niepokoju.
- Zresztą, nie musisz mścić się za to, że nie pokazałem ci czegoś absolutnie nieistotnego - dodał ciszej, z niezadowoleniem zerkając ku własnemu notatnikowi. - I wiedziałabyś, jeśli bym się tym zajmował i jeśli prosiłbym cię wtedy o pomoc.
Cóż, z luźnej rozmowy zrobiło się trochę sztywno... Przynajmniej z jego strony. Czuł w całej sytuacji taką nieswoją presję.
A potem jeszcze dodała nawiązanie do jego notatek i rysunków i... Może nie powinien upierać się, że to nic takiego, ale w gruncie rzeczy tak właśnie było. Był w temacie nowy i zagubiony. Nadal potrzebował jakichkolwiek poważniejszych informacji o podobnym urządzeniu, o częściach nie wspominając, a przecież samo wykonanie i zaczarowanie obiektu odpowiednio brzmiało niemal nierealnie. I tylko słowo niemal dawało Aidanowi nadzieję.
- Nie dasz wyprowadzić się z błędu, tak?