19-12-2021, 08:24 PM
Początki roku bywały trudne. Należało bardzo szybko przestawić się ze spokojnego, luźnego trybu życia, z którym Puchonka mimo lat spędzonych w Hogwarcie radziła sobie najlepiej, na bardzo sztywny plan dnia. Każdy posiłek, każda lekcja... Przywyknie, to jasne, ale ledwie tydzień temu rozpoczął się rok szkolny. Błędy musiały się zdarzać. Gorzej, że te frustrowały z pewnością nie tylko nauczycieli, ale i ją samą.
Teraz na przykład wparowała na lekcję Historii Magii spóźniona. Nie dlatego, że nie ruszyła na zajęcia odpowiednio wcześnie... Z jakiegoś powodu sądziła, że ma teraz wróżbiarstwo, a to przecież znajdowało się w zupełnie innej części zamku i powrót - nawet biegiem - zajął jej troszkę za dużo czasu.
Gdy weszła, lekcja zdecydowanie trwała, jednak zdaje się, że wcale nie ominęło jej tak dużo. Unikając patrzenia na profesora, zupełnie jakby miało uchronić ją to i przed jego wzrokiem, ruszyła w lewo i zajęła pierwszą wolną ławkę, jaką znalazła - tuż za Alice McIntosh z Gryffindoru. Co prawda wolałaby poświęcić chwilę, by znaleźć jakieś swoje towarzystwo, ale nawet ona miała na tyle taktu, by wiedzieć, że to nie pora na to. Tym bardziej, że gdy tylko zdążyła wyciągnąć podręcznik, padło pytanie prosto do niej, co nieco ją zmieszało. Sądziła, że to drobna zemsta profesora za spóźnienie i na moment zrobiło jej się cieplej ze stresu. Niemniej odpowiedziała na pytanie. Może nie w pełni precyzyjnie, ale wybrnęła!
Zaraz po odpowiedzi, na moment zakryła twarz rękoma i westchnęła cicho w swoje dłonie, czując że dzisiejszy dzień już na start jest porażką. Po chwili jednak usłyszała, że profesor zadaje pytania również do innych i skłoniło ją to do opuszczenia rąk i podniesieniu wzroku. Zmarszczyła też lekko brwi, zastanawiając się, czym zasłużyli sobie na takie przepytywanie w drugim tygodniu września. Ona może i miała dzisiaj to jedno, drobne przewinienie, ale co ominęło ją w czasie tych paru początkowych minut lekcji?
Ilość punktów w kuferku: 0 + 1 = 1
Kostka: 5
Wynik: 1 + 5 = 6
Punkty dla grupy: 1
Teraz na przykład wparowała na lekcję Historii Magii spóźniona. Nie dlatego, że nie ruszyła na zajęcia odpowiednio wcześnie... Z jakiegoś powodu sądziła, że ma teraz wróżbiarstwo, a to przecież znajdowało się w zupełnie innej części zamku i powrót - nawet biegiem - zajął jej troszkę za dużo czasu.
Gdy weszła, lekcja zdecydowanie trwała, jednak zdaje się, że wcale nie ominęło jej tak dużo. Unikając patrzenia na profesora, zupełnie jakby miało uchronić ją to i przed jego wzrokiem, ruszyła w lewo i zajęła pierwszą wolną ławkę, jaką znalazła - tuż za Alice McIntosh z Gryffindoru. Co prawda wolałaby poświęcić chwilę, by znaleźć jakieś swoje towarzystwo, ale nawet ona miała na tyle taktu, by wiedzieć, że to nie pora na to. Tym bardziej, że gdy tylko zdążyła wyciągnąć podręcznik, padło pytanie prosto do niej, co nieco ją zmieszało. Sądziła, że to drobna zemsta profesora za spóźnienie i na moment zrobiło jej się cieplej ze stresu. Niemniej odpowiedziała na pytanie. Może nie w pełni precyzyjnie, ale wybrnęła!
Zaraz po odpowiedzi, na moment zakryła twarz rękoma i westchnęła cicho w swoje dłonie, czując że dzisiejszy dzień już na start jest porażką. Po chwili jednak usłyszała, że profesor zadaje pytania również do innych i skłoniło ją to do opuszczenia rąk i podniesieniu wzroku. Zmarszczyła też lekko brwi, zastanawiając się, czym zasłużyli sobie na takie przepytywanie w drugim tygodniu września. Ona może i miała dzisiaj to jedno, drobne przewinienie, ale co ominęło ją w czasie tych paru początkowych minut lekcji?