23-12-2021, 05:22 PM
- Więc uważasz, że potrzebuję uproszczenia? - wytknął jej, jedynie nieumiejętnie tym razem udając oburzenie, bo na jego twarzy nadal widniał lekki uśmiech.
Nawet jeśli rozmawiałby z osobą, której odpowiedź brzmiałaby "tak", zdecydowałby się na zadanie podobnego pytania - a raczej na wskazanie swojego rozbawienia tym, że najwyraźniej niezamierzenie zabrzmiało to dosyć umniejszająco. Ale może Rati faktycznie uważała go za idiotę? W końcu zadawał pytania na tematy, które dla niej były absolutną oczywistością... Chociaż Krukonka nie zdawała się należeć do osób, które oceniały innych, Nico był Ślizgonem. Pomijając wszystkie stereotypowe cechy mieszkańców poszczególnych domów, Ślizgoni zwykle po prostu byli wyczuleni na bullshit innych. Nie wszyscy i nie zawsze, ale coś zdawało się w tym być. Nawet jeśli owego bullshitu wcale nie było.
- Brzmi strasznie, jeśli pomyśleć, że dla niektórych śmierć miałaby być drogą do wolności - odparł, zupełnie jakby to, co właśnie powiedział nie było bardziej niepokojące. I w gruncie rzeczy takie nie było. Nie w jego przypadku. Jemu do śmierci absolutnie się nie spieszyło. Raczej jak wielu nastolatków (zwłaszcza swojego pokolenia) traktował ją jako bardzo odległą ideę, która jego osobiście wciąż nie dotyczyła.
- To co twoi Bogowie mówią o duchach? To nie wyklucza reinkarnacji? Jest czymś zakazanym? Jest karą samą w sobie, czy może właśnie jakimś rodzajem wolności? - spytał szczerze zainteresowany jej zdaniem na ten temat.
Cóż, taki właśnie był - jeśli tylko coś go zainteresowało, dociekał. Inna sprawa, że bardzo szybko nudził się danymi tematami, czy nawet osobami, ale póki co był gotów zadawać szereg kolejnych być może niewygodnych pytań. I nawet nie był w tym wszystkim złośliwy! Przemawiała przez niego jedynie prawdziwa ciekawość, skoro wydawało mu się, że coś w tym wszystkim zgrzyta. Wbrew pozorom nie chciał też zagiąć ledwo co poznanej dziewczyny. Liczył na równie interesującą odpowiedź, która rozjaśniłaby mu bardziej wiarę, o której opowiadała. Bo skoro w to wierzyła, musiało mieć pewien sens!
- Mam raczej na myśli, czy... Czy jeśli nie czcisz tych Bogów, to wasza relacja byłaby żadna? Chyba to właśnie miałoby sens? Co z tego, że jesteś dobrą osobą? To znaczy, jaką różnicę robi to komuś, z kim nawet nie rozmawiasz i kto nawet cię nie zna? Relacja nie może być raczej jednostronna? Chyba że bogowie nie mają już nic do gadania w temacie reinkarnacji i innych takich, Karmy i... - przerwał nagle, gdy zabrakło mu słowa.
Był przekonany, że wspominała jeszcze o czymś, ale nie miał pojęcia, jak to się nazywało oraz czym było.
W dodatku może brzmiał w całej swojej wypowiedzi dosyć lekceważąco, jednak wciąż na pewno nie o to mu chodziło.
- Wiesz o co mi chodzi? - spytał po krótkiej chwili zastanowienia.
Nawet jeśli rozmawiałby z osobą, której odpowiedź brzmiałaby "tak", zdecydowałby się na zadanie podobnego pytania - a raczej na wskazanie swojego rozbawienia tym, że najwyraźniej niezamierzenie zabrzmiało to dosyć umniejszająco. Ale może Rati faktycznie uważała go za idiotę? W końcu zadawał pytania na tematy, które dla niej były absolutną oczywistością... Chociaż Krukonka nie zdawała się należeć do osób, które oceniały innych, Nico był Ślizgonem. Pomijając wszystkie stereotypowe cechy mieszkańców poszczególnych domów, Ślizgoni zwykle po prostu byli wyczuleni na bullshit innych. Nie wszyscy i nie zawsze, ale coś zdawało się w tym być. Nawet jeśli owego bullshitu wcale nie było.
- Brzmi strasznie, jeśli pomyśleć, że dla niektórych śmierć miałaby być drogą do wolności - odparł, zupełnie jakby to, co właśnie powiedział nie było bardziej niepokojące. I w gruncie rzeczy takie nie było. Nie w jego przypadku. Jemu do śmierci absolutnie się nie spieszyło. Raczej jak wielu nastolatków (zwłaszcza swojego pokolenia) traktował ją jako bardzo odległą ideę, która jego osobiście wciąż nie dotyczyła.
- To co twoi Bogowie mówią o duchach? To nie wyklucza reinkarnacji? Jest czymś zakazanym? Jest karą samą w sobie, czy może właśnie jakimś rodzajem wolności? - spytał szczerze zainteresowany jej zdaniem na ten temat.
Cóż, taki właśnie był - jeśli tylko coś go zainteresowało, dociekał. Inna sprawa, że bardzo szybko nudził się danymi tematami, czy nawet osobami, ale póki co był gotów zadawać szereg kolejnych być może niewygodnych pytań. I nawet nie był w tym wszystkim złośliwy! Przemawiała przez niego jedynie prawdziwa ciekawość, skoro wydawało mu się, że coś w tym wszystkim zgrzyta. Wbrew pozorom nie chciał też zagiąć ledwo co poznanej dziewczyny. Liczył na równie interesującą odpowiedź, która rozjaśniłaby mu bardziej wiarę, o której opowiadała. Bo skoro w to wierzyła, musiało mieć pewien sens!
- Mam raczej na myśli, czy... Czy jeśli nie czcisz tych Bogów, to wasza relacja byłaby żadna? Chyba to właśnie miałoby sens? Co z tego, że jesteś dobrą osobą? To znaczy, jaką różnicę robi to komuś, z kim nawet nie rozmawiasz i kto nawet cię nie zna? Relacja nie może być raczej jednostronna? Chyba że bogowie nie mają już nic do gadania w temacie reinkarnacji i innych takich, Karmy i... - przerwał nagle, gdy zabrakło mu słowa.
Był przekonany, że wspominała jeszcze o czymś, ale nie miał pojęcia, jak to się nazywało oraz czym było.
W dodatku może brzmiał w całej swojej wypowiedzi dosyć lekceważąco, jednak wciąż na pewno nie o to mu chodziło.
- Wiesz o co mi chodzi? - spytał po krótkiej chwili zastanowienia.