24-12-2021, 12:27 AM
Po pierwsze faktycznie tak się dzisiaj czuł, a po drugie faktycznie chciał też zgrabnie odbić piłeczkę - i to tak, by już do niego nie wróciła. I wyszło!
Objął ją nieco ciaśniej, gdy tylko do niego przylgnęła i pogłaskał ją delikatnie po plecach. Normalnie skomentowałby jeszcze, że Kaia właśnie ogłosiła, że również jest najszczęśliwszym facetem, ale jakoś mu to umknęło i na szczęście nie udało się zepsuć całego momentu w jego własnym stylu. Przynajmniej jeden został miło uroczy, A za parę sekund i tak na pewno mieli rzucać ku sobie kolejną serię złośliwostek.
Zastanowił się chwilę po wysłuchaniu jej kolejnych słów i szczerze mówiąc dopiero teraz uświadomiła mu, że faktycznie jakoś nie do końca wyszła mu kolejność działania.
- A... Ale jakbym faktycznie się oświadczał, to powiedziałabyś, że tak, prawda? To nie tak, że to wbrew twojej woli i cię sterroryzowałem, czy coś? - spytał udając ponownie zmartwienie, któremu towarzyszyło mimo wszystko szczere zmieszanie.
Nie ma tego złego... Na przyszłość będzie pamiętał, że przed ślubem, nawet spontanicznym, dobrze byłoby się oświadczyć.
Zaraz poklepał ją po głowie i chciał sprawnie zahamować dalsze droczenie się w temacie, co do którego naprawdę nie był taki pewien.
- Jestem pewny. Jesteś zbyt upierdliwa, żeby dać mi zatęsknić - odparł ponownie grając własne przekonanie.
Następnie dał się jej poprowadzić, choć dopiero gdy wyjaśniła swoje zamiary, zaczęło to mieć sens.
- Dobrze, że nie robimy tego w zimę... - rzucił nieco ciszej z lekkim uśmiechem. - To jakie tam lubisz kwiatki?
Objął ją nieco ciaśniej, gdy tylko do niego przylgnęła i pogłaskał ją delikatnie po plecach. Normalnie skomentowałby jeszcze, że Kaia właśnie ogłosiła, że również jest najszczęśliwszym facetem, ale jakoś mu to umknęło i na szczęście nie udało się zepsuć całego momentu w jego własnym stylu. Przynajmniej jeden został miło uroczy, A za parę sekund i tak na pewno mieli rzucać ku sobie kolejną serię złośliwostek.
Zastanowił się chwilę po wysłuchaniu jej kolejnych słów i szczerze mówiąc dopiero teraz uświadomiła mu, że faktycznie jakoś nie do końca wyszła mu kolejność działania.
- A... Ale jakbym faktycznie się oświadczał, to powiedziałabyś, że tak, prawda? To nie tak, że to wbrew twojej woli i cię sterroryzowałem, czy coś? - spytał udając ponownie zmartwienie, któremu towarzyszyło mimo wszystko szczere zmieszanie.
Nie ma tego złego... Na przyszłość będzie pamiętał, że przed ślubem, nawet spontanicznym, dobrze byłoby się oświadczyć.
Zaraz poklepał ją po głowie i chciał sprawnie zahamować dalsze droczenie się w temacie, co do którego naprawdę nie był taki pewien.
- Jestem pewny. Jesteś zbyt upierdliwa, żeby dać mi zatęsknić - odparł ponownie grając własne przekonanie.
Następnie dał się jej poprowadzić, choć dopiero gdy wyjaśniła swoje zamiary, zaczęło to mieć sens.
- Dobrze, że nie robimy tego w zimę... - rzucił nieco ciszej z lekkim uśmiechem. - To jakie tam lubisz kwiatki?