24-12-2021, 10:53 PM
Nie, ani trochę nie interesowało go kto wygrał ten cały wyścig. W ogóle nie byłoby go tutaj, gdyby nie poczuł potrzeby pobiegania. W sumie nawet nie do końca wiedział dlaczego skręcił w kierunku tego zgromadzenia, jak już je usłyszał. Z pewnością nie były to wilcze instynkty, bo po pełni nie determinowało to jego kroków i czynów. Chyba że była to ludzka podświadomość, która wiedziała kogo tu znajdzie. I się nie pomyliła. Może w ogóle ta potrzeba pobiegania była napędzana podświadomą wiedzą, że Heather będzie dzisiaj w Lesie? Raczej nie zwykła przegapiać wszelkich zgromadzeń towarzyskich i doskonale o tym wiedział.
Uniósł lekko brwi z jednej strony w rozbawieniu, a w drugiej z zainteresowaniem, kiedy Gryfonka przyznała po co tu właściwie jest. Swatać April? Tę samą April, która rumieni się nawet pod wpływem zwykłego koleżeńskiego "cześć", uśmiechu, czy zaoferowanej pomocy? Noah miał wrażenie, że to dziewczę prędzej spłonie z onieśmielenia, zanim jakiekolwiek swaty miałyby szansę nastąpić. Ale może to tylko jego wrażenie, w końcu to Heather zna ją dużo lepiej.
Spojrzał po tym towarzystwie zebranym nieopodal, w sumie nie będąc zbytnio zainteresowanym kto się tu nazbierał, rozpoznał z daleka niektóre twarze, ale niemal od razu przeniósł wzrok znowu na błękitne oczy Hatheway, widząc ich kolor dużo bardziej w wyobraźni niż autentycznie w tym półmroku.
Westchnął przeciągle i wyraźnie trochę się spiął, kiedy nawiązała niebezpośrednio do ich ostatniego bliższego spotkania w pociągu. Ugh, zachował się wtedy naprawdę jak jakiś durny zazdrosny gówniarz i bardzo źle mu z tym było. Pokiwał krótko głową, na moment spuszczając pokornie spojrzenie na własne stopy i krzywiąc się odrobinę w grymasie... chyba zawstydzenia.
- Yeah, about that... - Podniósł znowu spojrzenie na nią, mając nadzieję, że wybaczy mu tamto irracjonalne zachowanie. - Początki roku są stresujące. I nie czułem się wtedy najlepiej. - Krótka pauza. - Po prawdzie czułem się wtedy okropnie i... przepraszam. Nie powinienem powiedzieć tego co powiedziałem i w sposób w jaki powiedziałem. - Naprawdę było mu przykro i martwił się, że przez tamto swoje zachowanie ich znajomość, ich przyjaźń ucierpiała.
Uniósł lekko brwi z jednej strony w rozbawieniu, a w drugiej z zainteresowaniem, kiedy Gryfonka przyznała po co tu właściwie jest. Swatać April? Tę samą April, która rumieni się nawet pod wpływem zwykłego koleżeńskiego "cześć", uśmiechu, czy zaoferowanej pomocy? Noah miał wrażenie, że to dziewczę prędzej spłonie z onieśmielenia, zanim jakiekolwiek swaty miałyby szansę nastąpić. Ale może to tylko jego wrażenie, w końcu to Heather zna ją dużo lepiej.
Spojrzał po tym towarzystwie zebranym nieopodal, w sumie nie będąc zbytnio zainteresowanym kto się tu nazbierał, rozpoznał z daleka niektóre twarze, ale niemal od razu przeniósł wzrok znowu na błękitne oczy Hatheway, widząc ich kolor dużo bardziej w wyobraźni niż autentycznie w tym półmroku.
Westchnął przeciągle i wyraźnie trochę się spiął, kiedy nawiązała niebezpośrednio do ich ostatniego bliższego spotkania w pociągu. Ugh, zachował się wtedy naprawdę jak jakiś durny zazdrosny gówniarz i bardzo źle mu z tym było. Pokiwał krótko głową, na moment spuszczając pokornie spojrzenie na własne stopy i krzywiąc się odrobinę w grymasie... chyba zawstydzenia.
- Yeah, about that... - Podniósł znowu spojrzenie na nią, mając nadzieję, że wybaczy mu tamto irracjonalne zachowanie. - Początki roku są stresujące. I nie czułem się wtedy najlepiej. - Krótka pauza. - Po prawdzie czułem się wtedy okropnie i... przepraszam. Nie powinienem powiedzieć tego co powiedziałem i w sposób w jaki powiedziałem. - Naprawdę było mu przykro i martwił się, że przez tamto swoje zachowanie ich znajomość, ich przyjaźń ucierpiała.