24-12-2021, 11:30 PM
Nie przypuszczała, że w tym miesiącu zjawi się w Hogsmeade wraz ze starą, sprawdzoną ekipą. Po feralnej imprezie, kiedy wraz z Alexem traktowali się wzajemnie z chłodną ignorancją jasne było, że raczej nieprędko wróci do łask, o ile mogła to tak nazwać, i być może powinna pożegnać się z przynależnością do grupy…
Ale życie pisze różne scenariusze. Większość z nich nadaje się jedynie do podtarcia dupy, jednakże wczorajszy okazał się całkiem interesujący. I… zaskakujący.
Kiedy zbiegała z wieży Gryffindoru, nie widziała już żadnej znajomej twarzy. A może jeszcze. Wydawało jej się, że nie było aż tak późno, ale nigdy niewiadomo. Co wiedziała na pewno, to to, że dość szybko znajdzie swoją grupę.
Przemierzając jeszcze korytarze Hogwartu, zapinała swoją ciepłą kurtkę, przez ramię mając przewieszoną drugą, która dostała wczoraj od Alexa, żeby się ogrzała. Miała szczerą nadzieję, że przez ten akt altruizmu nie wychłodził się zanadto.
To w sumie zabawne, jaki przeskok był między wczoraj a dzisiaj. Wczoraj życzyłaby mu, aby jakiś dachowiec wydrapał mu oczy, dzisiaj przejmowała się, czy się nie zaziębił.
Życie naprawdę bywało pojebane.
Gdy wmieszała się w tłum pozostałych dzieciaków uparcie prący do Hogsmeade, rozglądała się za własną bandą. Miała nadzieję dość szybko ich usłyszeć, chociażby po nadużywaniu przekleństw albo planach wykupienia alkoholu. Jak to zazwyczaj bywało, odkąd Alex skończył siedemnaście lat.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.