25-12-2021, 01:19 AM
W cyrku! Nigdy w życiu nie widziała cyrku, wiedziała co to jest tak mniej więcej, ale ogólnie nie miała żadnego wyobrażenia poza tym, że to coś widowiskowego i chyba bardzo kolorowego, acz to sobie najpewniej sama dodała. Tym bardziej jej zainteresowanie wzrosło!
- Oh, fascynujące! A jak to wygląda? - Pokręciła głową od razu gdy zapytała o jej własną styczność z takim widowiskiem. - Nigdy, nie. Chciałam, ale jakoś nie było okazji, a jak była, ojciec się nie zgadzał i o.
Wzruszyła lekko ramionami. Nie wiedziała co traciła, jak i też godziła się z tym, że nie zawsze na wszystko było ich stać. Zresztą, w szczególności od jakiegoś czasu, przez co przecież była tutaj z zamiarem wyjścia za Kierana po szkole. Miała nadzieję, że nie tak od razu po szkole, co prawda, ale tak, ostatecznie po prostu nie naciskała rozumiejąc, że może niekoniecznie stać ich na takie wyjścia co chwilę. Jakby ojciec zgadzał się na wszystkie zachcianki jej i jej sióstr, dawno temu spaliby pewnie na ulicy. Trochę rozpieścił, chociaż ją akurat najmniej.
- Ale zawsze byłam ciekawa i chciałam zobaczyć taki spektakl. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu będę miała okazję, chociaż pewnie po szkole. - Z wielu powodów nadmienionych.
Zaśmiała się lekko na komentarz Emmy. Fajnie, że do kawy skrzaty nie plują, wywalenie za drzwi przy tym wydaje się w sumie łaską i taryfą ulgową, ale naprawdę nie zamierzała ich drażnić, szanowała ich pracę. Bardziej jednak przejęła się oznajmieniem, że dyrektor ma takich donosicieli w szkole. Znaczy, w sumie porządek musi być, fakt, ale z drugiej strony, co musi się dziać żeby...
Wtedy jednak przypomniała sobie o schodach, o których mówił Philip. Szkoła, w której schody próbują urwać komuś nogę albo uwięzić na pół dnia, zupełnie bez powodu, za to zupełnie planowanie, nie może być w pełni normalna. Tęskniła do jej rodzimych stron, tam było jakoś... Fajniej. Normalniej. Ci ludzie zaczynali objawiać się jej jak szaleńcy.
- Znaczy na przykład za co można oberwać? O jakim kalibrze przekrobania mówimy? - zapytała z rozbawieniem, ale i pewnego rodzaju ostrożnością.
- Oh, fascynujące! A jak to wygląda? - Pokręciła głową od razu gdy zapytała o jej własną styczność z takim widowiskiem. - Nigdy, nie. Chciałam, ale jakoś nie było okazji, a jak była, ojciec się nie zgadzał i o.
Wzruszyła lekko ramionami. Nie wiedziała co traciła, jak i też godziła się z tym, że nie zawsze na wszystko było ich stać. Zresztą, w szczególności od jakiegoś czasu, przez co przecież była tutaj z zamiarem wyjścia za Kierana po szkole. Miała nadzieję, że nie tak od razu po szkole, co prawda, ale tak, ostatecznie po prostu nie naciskała rozumiejąc, że może niekoniecznie stać ich na takie wyjścia co chwilę. Jakby ojciec zgadzał się na wszystkie zachcianki jej i jej sióstr, dawno temu spaliby pewnie na ulicy. Trochę rozpieścił, chociaż ją akurat najmniej.
- Ale zawsze byłam ciekawa i chciałam zobaczyć taki spektakl. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu będę miała okazję, chociaż pewnie po szkole. - Z wielu powodów nadmienionych.
Zaśmiała się lekko na komentarz Emmy. Fajnie, że do kawy skrzaty nie plują, wywalenie za drzwi przy tym wydaje się w sumie łaską i taryfą ulgową, ale naprawdę nie zamierzała ich drażnić, szanowała ich pracę. Bardziej jednak przejęła się oznajmieniem, że dyrektor ma takich donosicieli w szkole. Znaczy, w sumie porządek musi być, fakt, ale z drugiej strony, co musi się dziać żeby...
Wtedy jednak przypomniała sobie o schodach, o których mówił Philip. Szkoła, w której schody próbują urwać komuś nogę albo uwięzić na pół dnia, zupełnie bez powodu, za to zupełnie planowanie, nie może być w pełni normalna. Tęskniła do jej rodzimych stron, tam było jakoś... Fajniej. Normalniej. Ci ludzie zaczynali objawiać się jej jak szaleńcy.
- Znaczy na przykład za co można oberwać? O jakim kalibrze przekrobania mówimy? - zapytała z rozbawieniem, ale i pewnego rodzaju ostrożnością.