25-12-2021, 01:28 AM
W zasadzie nie tylko Valerian miał wątpliwości dotyczące tego wyjścia. Hiroshi miał zamiar iść tak czy inaczej, ale nie był pewien czy będzie szlajał się sam, czy jednak z kimś znajomym, na przykład Nico, albo właśnie swoją grupą. Okrojoną nadal, ale nadal swoją. Alice w sumie nadal liczył do ich squadu, mimo niechęci Alexa i jego mocno bucowatego nastawienia. Naturalnie, nie podskoczyłby mu, ale jakby mógł powiedzieć mu kilka słów zza szyby pancernej, to by mu powiedział bardzo dużo.
Z ulgą w sumie spotkał się z Valerianem, jak ten wykazał chęć wybrania się do Hogsmeade razem. To znaczyło powrót pewnego rodzaju normalności, jego przynajmniej, a tym samym bezpieczeństwa i względnego poczucia kontroli nad swoim życiem. Wybrał się z nim więc bardzo chętnie, słuchając jego wywodu o tym, skąd wziął hajs, i nawet sugerując, że skoro jest taki zdolny to i jemu mógłby czasem coś podrzucić. Nie było to jednak żądanie, jedynie luźna, żartobliwa sugestia.
Zobaczył Alice dopiero jak Valerian jej machnął. Kiwnął jej głową krótko, z zadowoleniem przyjmując wspólne skierowanie się do miasteczka. Nie wiedział co prawda gdzie u licha jest Alex, ale jakoś nie rpzeszkadzała mu ta nieobecność. Spojrzał jedynie na kurtkę, drugą, jaką niosła Alice, i uniósł brwi.
- Aż tak ci zimno, że dwie kurtki wzięłaś? - Zagadnął, kiwając na niesione nakrycie.
Z ulgą w sumie spotkał się z Valerianem, jak ten wykazał chęć wybrania się do Hogsmeade razem. To znaczyło powrót pewnego rodzaju normalności, jego przynajmniej, a tym samym bezpieczeństwa i względnego poczucia kontroli nad swoim życiem. Wybrał się z nim więc bardzo chętnie, słuchając jego wywodu o tym, skąd wziął hajs, i nawet sugerując, że skoro jest taki zdolny to i jemu mógłby czasem coś podrzucić. Nie było to jednak żądanie, jedynie luźna, żartobliwa sugestia.
Zobaczył Alice dopiero jak Valerian jej machnął. Kiwnął jej głową krótko, z zadowoleniem przyjmując wspólne skierowanie się do miasteczka. Nie wiedział co prawda gdzie u licha jest Alex, ale jakoś nie rpzeszkadzała mu ta nieobecność. Spojrzał jedynie na kurtkę, drugą, jaką niosła Alice, i uniósł brwi.
- Aż tak ci zimno, że dwie kurtki wzięłaś? - Zagadnął, kiwając na niesione nakrycie.