25-12-2021, 05:01 AM
Kieran zdecydowanie miał swoje sprawy - czyli wszystko to, co obejmowało pracę, aby tylko zaspokoić oczekiwania rodziców - jednak nie miał na głowie swoich znajomych. To znaczy, tak jak każdy dogadywał się z częścią rówieśników i potrafili razem miło spędzać czas, ale szczególnie od zerwania zaręczyn ze Sforzą nie był to jego priorytet. Priorytetem natomiast stawała się Gemma... Pomimo całego chłodu Kierana oraz niedomyślności, naprawdę się starał i chciał, by czuła się przy nim dobrze.
- Zdaje się, że teraz jesteś tą jedną z moich spraw - zauważył, nie zdając sobie sprawy z tego, że może to być zrozumiane na dwa sposoby.
On widział w tym stosunkowo miły komentarz, dający jasno do zrozumienia, że są w całym tym bagnie razem i wspólnie mogą radzić sobie z przeciwnościami... Nie widział jednak, że Gemma mogłaby poczuć się spłycona do bycia sprawą. Oczywiście zdecydowanie tak było. Kieran traktował ją jak sprawę. Bardzo ważną sprawę, ale póki co nadal jedynie sprawę.
Skinął głową na jej streszczenie wyjścia oraz zapewnienia, że się odnajdzie. Nie miał wątpliwości, że tak będzie, jednak powstrzymał się od komentarza, że realistycznie może to zająć nawet parę miesięcy. Sam chyba nie chciałby usłyszeć czegoś podobnego...
- A, tak... Wiesz, wbrew pozorom pewnie łatwiej na początek byłoby ci posługiwać się głównymi schodami, niż jakimiś bocznymi.
Z drugiej strony, jak miała nauczyć się szybkiego poruszania się po całym zamku... Ale Kieran obstawiał przy swoim - na bardziej ryzykowne spacery mogłaby już chodzić ze znajomymi.
- To dlaczego są chyba pozytywne? - dopytał, łapiąc się słowa "chyba" przede wszystkim dlatego, że musieli kontynuować tę rozmowę, a nie był jeszcze tak dobry w rozmowach z nią.
Istniała pewna bariera przez to, że znaleźli się w nieco głupiej sytuacji - z dnia na dzień stali się sobie prawie rodziną. Nie zmuszał się też do rozmowy z nią. Szczerze chciał lepiej ją poznać, ale przy tym było to jakieś dziwnie... Ciężkie.
- Zdaje się, że teraz jesteś tą jedną z moich spraw - zauważył, nie zdając sobie sprawy z tego, że może to być zrozumiane na dwa sposoby.
On widział w tym stosunkowo miły komentarz, dający jasno do zrozumienia, że są w całym tym bagnie razem i wspólnie mogą radzić sobie z przeciwnościami... Nie widział jednak, że Gemma mogłaby poczuć się spłycona do bycia sprawą. Oczywiście zdecydowanie tak było. Kieran traktował ją jak sprawę. Bardzo ważną sprawę, ale póki co nadal jedynie sprawę.
Skinął głową na jej streszczenie wyjścia oraz zapewnienia, że się odnajdzie. Nie miał wątpliwości, że tak będzie, jednak powstrzymał się od komentarza, że realistycznie może to zająć nawet parę miesięcy. Sam chyba nie chciałby usłyszeć czegoś podobnego...
- A, tak... Wiesz, wbrew pozorom pewnie łatwiej na początek byłoby ci posługiwać się głównymi schodami, niż jakimiś bocznymi.
Z drugiej strony, jak miała nauczyć się szybkiego poruszania się po całym zamku... Ale Kieran obstawiał przy swoim - na bardziej ryzykowne spacery mogłaby już chodzić ze znajomymi.
- To dlaczego są chyba pozytywne? - dopytał, łapiąc się słowa "chyba" przede wszystkim dlatego, że musieli kontynuować tę rozmowę, a nie był jeszcze tak dobry w rozmowach z nią.
Istniała pewna bariera przez to, że znaleźli się w nieco głupiej sytuacji - z dnia na dzień stali się sobie prawie rodziną. Nie zmuszał się też do rozmowy z nią. Szczerze chciał lepiej ją poznać, ale przy tym było to jakieś dziwnie... Ciężkie.