26-12-2021, 11:55 PM
Uniósł brwi, opuszczając przy tym dłoń gdy tylko zaczął się oddalać. Było w nim coś... Dziwnego, tak. Nie umiał tego inaczej nazwać. Coś, co ciągle zmieniało jego zdanie na temat Krukona, ciągle wywoływło nowe uczucia. W korytarzu był frajerem, problemem, ofiarą. Z zapalniczką, niechcianym gościem i kimś zwyczajnie wścibskim. Na polach zdawał się zwyczajny, względnie normalnie miłym, jak na standardy i przyzwyczajenia Hiro, i był całkiem hot w tym wszystkim, a teraz... Teraz trochę go przerażał, a trochę przeciwnie. Nie wiedział jak się zachować, ale czuł, że cokolwiek to jest na temat Krukona, nie jest dobre. Nie jest złe, nie o to całkiem chodziło. Zagrażające jedynie, dla niego bezpośrednio. W innym wypadku chyba dawno napuściłby na niego gang, czy nie tak? A on zamiast tego po raz kolejny dawał się właśnie robić w chuja, po raz trzeci zresztą, na cztery spotkania. I nadal nie chciał napuszczać na niego gangu. Bo?
- Więc jesteś socjopatą szukającym wymiaru przez siebie pojętej sprawiedliwości? Robin Hood w wersji szkolnej? - zapytał, lustrując go wzrokiem. - Nie masz, a jednak nadal masz moją różdżkę i ewidentnie czegoś chcesz w zamian.
- Więc jesteś socjopatą szukającym wymiaru przez siebie pojętej sprawiedliwości? Robin Hood w wersji szkolnej? - zapytał, lustrując go wzrokiem. - Nie masz, a jednak nadal masz moją różdżkę i ewidentnie czegoś chcesz w zamian.