27-12-2021, 12:16 AM
Uu, tak chciał grać? Świetnie. Hiro zawiesił na nim wzrok, po czym zaśmiał się krótko, niewesoło.
- Jasne, oddaj. Sam mi to odda jak tylko będzie mógł. Wiesz dlaczego? Bo niektórzy mają jednak instynkty samozachowawcze. A ja nie jestem sam jeden.
Starczyło słowo do jego przyjaciół z Gryffindoru. Wystarczyło, by powiedział kto ma jego różdżkę, oraz kto ją ukradł w pierwszej kolejności. Obaj by widzieli gwiazdy inne niż na niebie, i z pewnością by się postarano żeby więcej takiej głupoty nie zrobili. Dlaczego? Bo po to właśnie byli gangiem, nie dla znęcania się, nie dla zabawy, ale żeby chronić siebie nawzajem. Żeby mieć azyl, jakiego potrzebowali. Nie wszyscy potrafili to zrozumieć, ale większość rozumiała gdzie nie wtykać nosa.
Nie skomentował reszty słów, aż do ostatniego zdania. Prychnął krótko, odwracając na chwilę wzrok.
- Chcesz rozmawiać o moralności, serio? Znajdź przyjaciół. - Spojrzał na niego znowu. - Uważam, że nic nie jest. Życie nie jest sprawiedliwe, a dostajesz to, co sobie sam ugrasz. Jak dajesz się sprać za zapalniczkę, przejebane, sucks to be you.
Mimo wszystko, mimo irytacji i poczucia zdenerwowania, zestresowania sytuacją, mówił dość spokojnie, choć nieco chłodno. A może po prostu bez większych emocji, bo naprawdę poddał się na tym świecie już jakiś czas temu. Poza tym, może i nie był takim chujem, na jakiego się malował, czasem nawet to pokazywał, ale jednak miękkość zagrażała i trwał w poczuciu, że gdy będzie jej za dużo, utnie mu łeb przy samej dupie.
- Jak dostaję zaklęciem w ryj w korytarzu, to ja mam przejebane. Raz na wozie, raz pod wozem. Ciebie nie wiem jak oceniam, bo za każdym razem zachowujesz się inaczej i ewidentnie myślisz o sobie wyżej niż prawdopodobnie jesteś, jak większość osób, szczególnie Krukonów, to w sumie mnie nie dziwi. Poza tym nie wierzę żebyś sam był niewinny i bez skazy, zastanawiam się tylko jakie ty masz spierdolenia.
Nie ma to jak pozytywny odbiór świata i otoczenia. Ale był złamany przez życie, a nawet nie był w jednej czwartej. Był wściekły, miał w sobie dużo żalu, pretensji, złości... Był po prostu zraniony, a wszyscy dookoła zbierali za to baty.
- Jasne, oddaj. Sam mi to odda jak tylko będzie mógł. Wiesz dlaczego? Bo niektórzy mają jednak instynkty samozachowawcze. A ja nie jestem sam jeden.
Starczyło słowo do jego przyjaciół z Gryffindoru. Wystarczyło, by powiedział kto ma jego różdżkę, oraz kto ją ukradł w pierwszej kolejności. Obaj by widzieli gwiazdy inne niż na niebie, i z pewnością by się postarano żeby więcej takiej głupoty nie zrobili. Dlaczego? Bo po to właśnie byli gangiem, nie dla znęcania się, nie dla zabawy, ale żeby chronić siebie nawzajem. Żeby mieć azyl, jakiego potrzebowali. Nie wszyscy potrafili to zrozumieć, ale większość rozumiała gdzie nie wtykać nosa.
Nie skomentował reszty słów, aż do ostatniego zdania. Prychnął krótko, odwracając na chwilę wzrok.
- Chcesz rozmawiać o moralności, serio? Znajdź przyjaciół. - Spojrzał na niego znowu. - Uważam, że nic nie jest. Życie nie jest sprawiedliwe, a dostajesz to, co sobie sam ugrasz. Jak dajesz się sprać za zapalniczkę, przejebane, sucks to be you.
Mimo wszystko, mimo irytacji i poczucia zdenerwowania, zestresowania sytuacją, mówił dość spokojnie, choć nieco chłodno. A może po prostu bez większych emocji, bo naprawdę poddał się na tym świecie już jakiś czas temu. Poza tym, może i nie był takim chujem, na jakiego się malował, czasem nawet to pokazywał, ale jednak miękkość zagrażała i trwał w poczuciu, że gdy będzie jej za dużo, utnie mu łeb przy samej dupie.
- Jak dostaję zaklęciem w ryj w korytarzu, to ja mam przejebane. Raz na wozie, raz pod wozem. Ciebie nie wiem jak oceniam, bo za każdym razem zachowujesz się inaczej i ewidentnie myślisz o sobie wyżej niż prawdopodobnie jesteś, jak większość osób, szczególnie Krukonów, to w sumie mnie nie dziwi. Poza tym nie wierzę żebyś sam był niewinny i bez skazy, zastanawiam się tylko jakie ty masz spierdolenia.
Nie ma to jak pozytywny odbiór świata i otoczenia. Ale był złamany przez życie, a nawet nie był w jednej czwartej. Był wściekły, miał w sobie dużo żalu, pretensji, złości... Był po prostu zraniony, a wszyscy dookoła zbierali za to baty.