27-12-2021, 12:36 AM
- Chociażby. - powiedział spokojnie.
Acz wątpił czy w ogóle by wziął od niego tę różdżkę, jakby wiedział czyja to. Chociaż w sumie kto go wiedział, dla niego było to oczywiste, a typ może być skończonym kretynem. Zdawało mu się, że nie był, ale tak samo zdawało mu się, że Krukon obok niego złapał z nim wspólny język, a teraz jednak znowu cofnęli się niczym do pierwszego ich spotkania, tylko tym razem Hiro nie miał problemu z mówieniem.
Ale kurwa miał go w garści, jak by nie patrzeć. Znowu. Na jego zniecierpliwione pytanie ledwo powstrzymał niecenzuralną odzywkę, choć zdecydowanie bardzo działał mu na nerwy. Przy okazji imponował, fakt, bo dobrze to sobie rozegrał, przypadkowo w sumie dzięki schodom, ale nadal wkurwiał!
- Do usług. - Rzucił ponuro, opierając się o ścianę za plecami i poruszając uwięzioną nogą, bo może jednak uda się ją wyjąć. Ale nie dało, jedynie bolało szuranie o dechy zakleszczające jego kostkę, więc nie szarpał bez potrzeby, nie chciał sobie urwać nogi.
- Niektórzy po prostu nie dają się lubić. Gdybym nawet miał zacząć, jesteś mistrzem w przypominaniu mi dlaczego jednak to się nie uda. - No to sobie będą tak gadać, nic innego nie ugra. Prosić go nie zamierzał, przepraszać też nie, zresztą pewnie i tak nic by to nie dało. Duma nie pozwalała mu na żadne błagania, więc stał i wodził wzrokiem po otoczeniu, decydując się na nie patrzenie na Krukona, zamykając się na myśli, że wygląda cool, i będąc zwyczajnie wkurzonym. A miał taki dobry dzień do tej pory...
Acz wątpił czy w ogóle by wziął od niego tę różdżkę, jakby wiedział czyja to. Chociaż w sumie kto go wiedział, dla niego było to oczywiste, a typ może być skończonym kretynem. Zdawało mu się, że nie był, ale tak samo zdawało mu się, że Krukon obok niego złapał z nim wspólny język, a teraz jednak znowu cofnęli się niczym do pierwszego ich spotkania, tylko tym razem Hiro nie miał problemu z mówieniem.
Ale kurwa miał go w garści, jak by nie patrzeć. Znowu. Na jego zniecierpliwione pytanie ledwo powstrzymał niecenzuralną odzywkę, choć zdecydowanie bardzo działał mu na nerwy. Przy okazji imponował, fakt, bo dobrze to sobie rozegrał, przypadkowo w sumie dzięki schodom, ale nadal wkurwiał!
- Do usług. - Rzucił ponuro, opierając się o ścianę za plecami i poruszając uwięzioną nogą, bo może jednak uda się ją wyjąć. Ale nie dało, jedynie bolało szuranie o dechy zakleszczające jego kostkę, więc nie szarpał bez potrzeby, nie chciał sobie urwać nogi.
- Niektórzy po prostu nie dają się lubić. Gdybym nawet miał zacząć, jesteś mistrzem w przypominaniu mi dlaczego jednak to się nie uda. - No to sobie będą tak gadać, nic innego nie ugra. Prosić go nie zamierzał, przepraszać też nie, zresztą pewnie i tak nic by to nie dało. Duma nie pozwalała mu na żadne błagania, więc stał i wodził wzrokiem po otoczeniu, decydując się na nie patrzenie na Krukona, zamykając się na myśli, że wygląda cool, i będąc zwyczajnie wkurzonym. A miał taki dobry dzień do tej pory...