28-12-2021, 03:29 AM
On miałby nie dać rady?! Dobrze, doskonale wiedział, że jest prowokowany, ale chciał ulec tej prowokacji. Udowodni swoje, będzie miło i oboje będą zadowoleni.
Przesunął dłoń z jej podbródka na policzek i pogłaskał ją delikatnie, a następnie chętnie pocałował ją z czułością i jeśli tylko faktycznie nie chciała udowodnić mu, iż nie da rady, pogłębił pocałunek, obejmując ją wolną ręką w talii.
Zaraz jednak odsunął się od niej o pół kroczku.
- No, to teraz, jak uda nam się wrócić po cichu, dostaniesz więcej.
Po tym zabrał od niej ręce.
- Dlaczego dziwne? Wyjaśnisz, że to ode mnie, zrozumieją... - odparł spokojnym tonem i dopiero po chwili na nią zerknął. - Chyba że się mnie wstydzisz?
Nie, raczej nie przyniósłby jej gałęzi... Ale jeśli miałby to zrobić, przecież powinna ogłosić to z dumą współlokatorką.
Zamarł na chwilę podczas zbierania tych nieszczęsnych kwiatów, kiedy Kaia oznajmiła mu, że nie ma wazonu. Zaraz podniósł na nią wzrok i popatrzył z niedowierzaniem. Teraz mu mówiła?
- Teraz to ty myślisz, skąd weźmiemy wazon, czy inne wiadro... - zarządził, po czym dorwał jeszcze parę roślinek i wstał.
Cóż, może nie wyglądało to najlepiej, ale zrobił przecież to dla niej całkiem sam! I o dziwo za żadnym z kwiatków nie ciągnęły się korzenie! Poprzekładał chwilę tylko kilka z kwiatków, żeby jego zdaniem lepiej się układały, po czym obrócił się ku Kai i wysunął dumnie rękę z bukietem. Niech nie myśli, że będzie niósł kwiaty za nią.
Przesunął dłoń z jej podbródka na policzek i pogłaskał ją delikatnie, a następnie chętnie pocałował ją z czułością i jeśli tylko faktycznie nie chciała udowodnić mu, iż nie da rady, pogłębił pocałunek, obejmując ją wolną ręką w talii.
Zaraz jednak odsunął się od niej o pół kroczku.
- No, to teraz, jak uda nam się wrócić po cichu, dostaniesz więcej.
Po tym zabrał od niej ręce.
- Dlaczego dziwne? Wyjaśnisz, że to ode mnie, zrozumieją... - odparł spokojnym tonem i dopiero po chwili na nią zerknął. - Chyba że się mnie wstydzisz?
Nie, raczej nie przyniósłby jej gałęzi... Ale jeśli miałby to zrobić, przecież powinna ogłosić to z dumą współlokatorką.
Zamarł na chwilę podczas zbierania tych nieszczęsnych kwiatów, kiedy Kaia oznajmiła mu, że nie ma wazonu. Zaraz podniósł na nią wzrok i popatrzył z niedowierzaniem. Teraz mu mówiła?
- Teraz to ty myślisz, skąd weźmiemy wazon, czy inne wiadro... - zarządził, po czym dorwał jeszcze parę roślinek i wstał.
Cóż, może nie wyglądało to najlepiej, ale zrobił przecież to dla niej całkiem sam! I o dziwo za żadnym z kwiatków nie ciągnęły się korzenie! Poprzekładał chwilę tylko kilka z kwiatków, żeby jego zdaniem lepiej się układały, po czym obrócił się ku Kai i wysunął dumnie rękę z bukietem. Niech nie myśli, że będzie niósł kwiaty za nią.