29-12-2021, 12:17 AM
Miała zastanowić się nad tym, czy się go wstydzi? Żeby on zaraz nie musiał przemyśleć paru rzeczy!
- Taak? To może najpierw się zastanowisz, a potem ewentualnie ja zastanowię się nad tematem dawania kwiatów, czy innych prezentów, co? Brzmi fair - odpowiedział podobnym droczeniem się.
A te kwiaty z dzisiaj? Potraktujmy to jako przeoczenie i swego rodzaju gratis na początek związku. Dalej niech się Kaia zastanawia tyle, ile tylko potrzebuje.
Szczerze mówiąc miał ochotę rzucić kwiaty, skoro i tak nie miała wazonu, ale mimo drobnego żartu sytuacyjnego, musiałby potem zbierać od nowa... Nie miał na to jakoś ochoty. Było chłodno i choć chciał spędzić ze swoją nową dziewczyną jak najwięcej czasu, wychodził z założenia, że dadzą też radę spędzić wspólnie czas chociażby w Pokoju Wspólnym.
Jednak zdążył dać jej kwiaty, dostać godne podziękowanie i wstał, by zaraz wziąć ją za rękę i ruszyć już w stronę zamku.
- Nie jest powiedziane, że po drodze i tak jej nie spotkamy... - mruknął w zastanowieniu. - Ale obronisz mnie w razie czego, co? Powiemy, że to ty mnie zmusiłaś, dla ciebie będzie łagodniejsza.
Tak! Plan idealny.
- Chcesz schodzić jeszcze do kuchni? - spytał marszcząc brwi. I tak mieli długą drogą przed sobą! - Na pewno jest jakiś wazon na którymś korytarzu po drodze, nie? Musi być. Albo...
Pstryknął palcami, gdy wpadł na genialny pomysł.
- Albo... Weźmiemy jakąś butelkę z imprezy, na pewno do tej pory jest tam mnóstwo pustych.
Może to trochę psuło efekt, ale przecież chodziło tylko o to, by kwiatki miały z czego pić...
- Taak? To może najpierw się zastanowisz, a potem ewentualnie ja zastanowię się nad tematem dawania kwiatów, czy innych prezentów, co? Brzmi fair - odpowiedział podobnym droczeniem się.
A te kwiaty z dzisiaj? Potraktujmy to jako przeoczenie i swego rodzaju gratis na początek związku. Dalej niech się Kaia zastanawia tyle, ile tylko potrzebuje.
Szczerze mówiąc miał ochotę rzucić kwiaty, skoro i tak nie miała wazonu, ale mimo drobnego żartu sytuacyjnego, musiałby potem zbierać od nowa... Nie miał na to jakoś ochoty. Było chłodno i choć chciał spędzić ze swoją nową dziewczyną jak najwięcej czasu, wychodził z założenia, że dadzą też radę spędzić wspólnie czas chociażby w Pokoju Wspólnym.
Jednak zdążył dać jej kwiaty, dostać godne podziękowanie i wstał, by zaraz wziąć ją za rękę i ruszyć już w stronę zamku.
- Nie jest powiedziane, że po drodze i tak jej nie spotkamy... - mruknął w zastanowieniu. - Ale obronisz mnie w razie czego, co? Powiemy, że to ty mnie zmusiłaś, dla ciebie będzie łagodniejsza.
Tak! Plan idealny.
- Chcesz schodzić jeszcze do kuchni? - spytał marszcząc brwi. I tak mieli długą drogą przed sobą! - Na pewno jest jakiś wazon na którymś korytarzu po drodze, nie? Musi być. Albo...
Pstryknął palcami, gdy wpadł na genialny pomysł.
- Albo... Weźmiemy jakąś butelkę z imprezy, na pewno do tej pory jest tam mnóstwo pustych.
Może to trochę psuło efekt, ale przecież chodziło tylko o to, by kwiatki miały z czego pić...