31-12-2021, 02:03 AM
Wytknął ją palcem ostrzegawczo.
- Czyli mówisz, że jeśli gadałabyś na przykład z Aurorą, wytłumaczyłabyś jej, gdzie jej błąd, tak?
Była tylko jedna poprawna odpowiedź na pytanie. I może nie zależało mu tak na przekonaniu Puchonki, że oceniła go stanowczo za nisko, ale wskazanie, że ma Kaię po swojej stronie brzmiało już satysfakcjonująco.
Z niedowierzaniem opuścił rękę, gdy słyszał jej ocenę samej siebie.
- Ale mogłaś mi to powiedzieć zanim się zaangażowałem! - odparł z udawanym wyrzutem.
No tak. Został oszukany. Zwodzony. Z babami zawsze tak było...
Zaraz zastanowił się chwilkę, na ile niuchacz mu pasował. Owszem, Kaia ubrała to w ładne słowa, ale to chyba nie do końca to, co chciał usłyszeć.
- Nie sądzisz, że niuchacze są za mało... Niebezpieczne?
A on był niebezpieczny!
Z kolei o jej majątku zdaje się już rozmawiali. O tym, że jest z nią - od tych paru godzin - tylko dla pieniędzy i wróży jej świetlaną przyszłość... Tak było.
- Nie no, chciałbym zabrać ci cały majątek, ale wezmę tyle, ile dam radę.
Natomiast konsekwencje nie brzmiało absolutnie przekonująco. Jedynie prychnął na ostatnią z wymienionych.
- Ale ta ostatnia, to chyba mniej więcej czeka nas jutro. Może bez tańczenia... Mam nadzieję, że bez tańczenia - zamilkł na moment z zastanowieniem. - Nie chce mi się nawet tego słuchać.
Nie pamiętał nawet jak dokładnie się umówili, ale wiedział, że najchętniej spędziłby jutrzejszy dzień na odpoczywaniu, najchętniej w zaciszu Pokoju Wspólnego.
- Czyli mówisz, że jeśli gadałabyś na przykład z Aurorą, wytłumaczyłabyś jej, gdzie jej błąd, tak?
Była tylko jedna poprawna odpowiedź na pytanie. I może nie zależało mu tak na przekonaniu Puchonki, że oceniła go stanowczo za nisko, ale wskazanie, że ma Kaię po swojej stronie brzmiało już satysfakcjonująco.
Z niedowierzaniem opuścił rękę, gdy słyszał jej ocenę samej siebie.
- Ale mogłaś mi to powiedzieć zanim się zaangażowałem! - odparł z udawanym wyrzutem.
No tak. Został oszukany. Zwodzony. Z babami zawsze tak było...
Zaraz zastanowił się chwilkę, na ile niuchacz mu pasował. Owszem, Kaia ubrała to w ładne słowa, ale to chyba nie do końca to, co chciał usłyszeć.
- Nie sądzisz, że niuchacze są za mało... Niebezpieczne?
A on był niebezpieczny!
Z kolei o jej majątku zdaje się już rozmawiali. O tym, że jest z nią - od tych paru godzin - tylko dla pieniędzy i wróży jej świetlaną przyszłość... Tak było.
- Nie no, chciałbym zabrać ci cały majątek, ale wezmę tyle, ile dam radę.
Natomiast konsekwencje nie brzmiało absolutnie przekonująco. Jedynie prychnął na ostatnią z wymienionych.
- Ale ta ostatnia, to chyba mniej więcej czeka nas jutro. Może bez tańczenia... Mam nadzieję, że bez tańczenia - zamilkł na moment z zastanowieniem. - Nie chce mi się nawet tego słuchać.
Nie pamiętał nawet jak dokładnie się umówili, ale wiedział, że najchętniej spędziłby jutrzejszy dzień na odpoczywaniu, najchętniej w zaciszu Pokoju Wspólnego.