31-12-2021, 05:05 AM
- No to chyba najwyższy czas, żeby wiedziała, że żyła w kłamstwie, tak?
A Kaia była przecież wiarygodna, przyjaźniły się! No dobrze, realistycznie patrząc na całą potencjalną sytuację, skończyłoby się na tym, że obie by się nabijały... A on nie byłby im dłużny przy najbliższej okazji. Dlatego tak się dogadywali.
- To nie jest niebezpieczeństwo - udał oburzony ton. - Niebezpieczeństwo to coś, czego jeszcze możesz uniknąć, jeżeli jesteś uważna. To o czym mówisz, to tylko fakty. I pamiętaj jeszcze, że gówniaki będą pracowały na siebie od małego. Nie może być za łatwo.
Tu nawet nie chodziło o samego Cavingtona... Po prostu już wiedział, że po dzisiejszym intensywnym dniu nie będzie zainteresowany niczym innym niż te parę serwowanych posiłków w ciągu dnia, łóżkiem i może jeszcze Kaią. Mickey miał swoją kolej i swoją szansę! Ale może to ich wina. Może powinni wyznaczyć mu nieco bardziej odległy termin.
- Nie no, jeżeli coś jednak faktycznie potrafi, to spoko, ale jak okaże się beznadziejny, to czas mu to wygarnąć za stratę czasu - uznał wzruszając ramieniem.
I był w stanie to zrobić. Nie po to planował iść go wysłuchać, żeby się zawieść.
W międzyczasie znaleźli się już dużo bliżej zamku i wkrótce Ethan mógł otworzyć przed Kaią drzwi - możliwie jak najciszej, na wypadek gdyby ktoś był niedaleko.
A Kaia była przecież wiarygodna, przyjaźniły się! No dobrze, realistycznie patrząc na całą potencjalną sytuację, skończyłoby się na tym, że obie by się nabijały... A on nie byłby im dłużny przy najbliższej okazji. Dlatego tak się dogadywali.
- To nie jest niebezpieczeństwo - udał oburzony ton. - Niebezpieczeństwo to coś, czego jeszcze możesz uniknąć, jeżeli jesteś uważna. To o czym mówisz, to tylko fakty. I pamiętaj jeszcze, że gówniaki będą pracowały na siebie od małego. Nie może być za łatwo.
Tu nawet nie chodziło o samego Cavingtona... Po prostu już wiedział, że po dzisiejszym intensywnym dniu nie będzie zainteresowany niczym innym niż te parę serwowanych posiłków w ciągu dnia, łóżkiem i może jeszcze Kaią. Mickey miał swoją kolej i swoją szansę! Ale może to ich wina. Może powinni wyznaczyć mu nieco bardziej odległy termin.
- Nie no, jeżeli coś jednak faktycznie potrafi, to spoko, ale jak okaże się beznadziejny, to czas mu to wygarnąć za stratę czasu - uznał wzruszając ramieniem.
I był w stanie to zrobić. Nie po to planował iść go wysłuchać, żeby się zawieść.
W międzyczasie znaleźli się już dużo bliżej zamku i wkrótce Ethan mógł otworzyć przed Kaią drzwi - możliwie jak najciszej, na wypadek gdyby ktoś był niedaleko.