01-01-2022, 08:10 PM
Ta przyjaźń z Heather rozwinęła się ku zaskoczeniu samego Noah, bo naprawdę starał się stronić od zbyt zażyłych relacji, miał traumę po tym, jak wilk przerobił jego najlepszego przyjaciela na mielonkę. Nie chciał nigdy nikogo więcej na coś podobnego narażać, więc generalnie założył sobie poświęcenie całej uwagi na nauce i ukończeniu edukacji. Niestety nie wyszło do końca tak, jak chciał, bo funkcjonowanie w społeczeństwie z klątwą na karku, której nie mógł wyciszyć tojadem, okazało się bardzo... wymagające. Na wiele sposobów. I Heather niesamowicie mu w tym pomagała, ale w międzyczasie, nie wiedząc nawet kiedy, sam układ oparty na zaspokajaniu potrzeb rozwinął się do troski i wyjątkowo silnego przywiązania. Próbował się przed tym wzbraniać, owszem, sam siebie oszukiwać i wmawiać, że to wcale nie to, że to tylko seks, że ich układ nie jest niczym innym... ale za każdym razem jak rozmawiali niezobowiązująco, spotykali się czy to przypadkiem na korytarzu, czy na lekcjach, uczyli się wspólnie, spędzali po prostu czas... w którejś chwili pogodził się z tym, że Heather jest cholernie ważną osobą w jego życiu i utrata tej przyjaźni byłaby dla niego fatalna w skutkach.
- Chyba jednak pozostanę przy ty "zbyt krytyczny", przynajmniej dzięki temu moje ego nie wybija szyb. - Zaśmiał się krótko, zdając sobie sprawę z tego, że miałby powody do chwalenia samego siebie. Gdyby tylko faktycznie nie miał wielu więcej powodów do krytykowania. Odrobinę zmieszał się na to stwierdzenie posiadania "naturalnego grzejnika", bo było to bezpośrednio powiązane z klątwą, ale nie poświęcił tej myśli zbyt wiele uwagi. Niektórzy biologicznie mogli mieć nieco podwyższoną temperaturę ciała, udowodnione naukowo nawet przez mugoli, calm down inner Noah, to nie znaczy, że Heather wie. To zmieszanie błysnęło w jego spojrzeniu może przez ułamek sekundy, zaraz zastąpione rozbawieniem. Udzielił mu się nastrój Gryfonki i to na tym się skupił. No, na tym i na jej dłoni, która spoczęła na jego klatce piersiowej, wprawiając serce w odrobinę mocniejsze bicie. Nie tylko przed pełnią jej bliskość i dotyk potrafiły wywołać małe rewolucje, he's just a young man after all. Nie każąc ani jej ani sobie dłużej czekać, ani nie drocząc się z nią (nie chciał naprawdę żeby się zaziębiła), objął ją w talii i stanowczym, ale i zarazem delikatnym naparciem dłoni na jej kręgosłup, przyciągnął ją do siebie, śmiejąc się krótko przez zamknięte usta, kiedy przyznała, że i spocony jest seksowny. Aż zrobiło mu się jakoś tak... cieplej. Dużo, dużo cieplej. Borze zielony, tak strasznie mu jej brakowało przez te minione dwa miesiące!
- I później mieć cię na sumieniu? Nie ma takiej opcji. - Westchnął z ukontentowaniem, mając ją tak blisko siebie. Pocałował ją w czoło, obejmując i drugim ramieniem ciasno w stęsknionym przytuleniu. Przecież jeszcze tak naprawdę nie przywitali się po wakacjach. - Uważaj, bo uznam, że bardzo za mną tęskniłaś przez wakacje, skoro nawet spocony jestem seksowny... - Niby się przekomarza, ale rzucił to luźnym tonem, wyraźnie sugerującym, że on osobiście owszem, tęsknił.
- Chyba jednak pozostanę przy ty "zbyt krytyczny", przynajmniej dzięki temu moje ego nie wybija szyb. - Zaśmiał się krótko, zdając sobie sprawę z tego, że miałby powody do chwalenia samego siebie. Gdyby tylko faktycznie nie miał wielu więcej powodów do krytykowania. Odrobinę zmieszał się na to stwierdzenie posiadania "naturalnego grzejnika", bo było to bezpośrednio powiązane z klątwą, ale nie poświęcił tej myśli zbyt wiele uwagi. Niektórzy biologicznie mogli mieć nieco podwyższoną temperaturę ciała, udowodnione naukowo nawet przez mugoli, calm down inner Noah, to nie znaczy, że Heather wie. To zmieszanie błysnęło w jego spojrzeniu może przez ułamek sekundy, zaraz zastąpione rozbawieniem. Udzielił mu się nastrój Gryfonki i to na tym się skupił. No, na tym i na jej dłoni, która spoczęła na jego klatce piersiowej, wprawiając serce w odrobinę mocniejsze bicie. Nie tylko przed pełnią jej bliskość i dotyk potrafiły wywołać małe rewolucje, he's just a young man after all. Nie każąc ani jej ani sobie dłużej czekać, ani nie drocząc się z nią (nie chciał naprawdę żeby się zaziębiła), objął ją w talii i stanowczym, ale i zarazem delikatnym naparciem dłoni na jej kręgosłup, przyciągnął ją do siebie, śmiejąc się krótko przez zamknięte usta, kiedy przyznała, że i spocony jest seksowny. Aż zrobiło mu się jakoś tak... cieplej. Dużo, dużo cieplej. Borze zielony, tak strasznie mu jej brakowało przez te minione dwa miesiące!
- I później mieć cię na sumieniu? Nie ma takiej opcji. - Westchnął z ukontentowaniem, mając ją tak blisko siebie. Pocałował ją w czoło, obejmując i drugim ramieniem ciasno w stęsknionym przytuleniu. Przecież jeszcze tak naprawdę nie przywitali się po wakacjach. - Uważaj, bo uznam, że bardzo za mną tęskniłaś przez wakacje, skoro nawet spocony jestem seksowny... - Niby się przekomarza, ale rzucił to luźnym tonem, wyraźnie sugerującym, że on osobiście owszem, tęsknił.