01-01-2022, 09:31 PM
Może niekoniecznie z jakkolwiek zbliżonej do doświadczeń Noah traumy, ale sama Heather również stroniła od bliskich relacji. Bardziej z nieufności i przekonania, że ostatecznie gdy przyjdzie co do czego, będzie mogła liczyć tylko na siebie i na to, co sama sobie wypracuje. Ironicznie, relacji nie liczyła jako to wypracowanie. Fakt, że chociażby April była jej mega bliska i nie podejrzewałaby jej o żadne świństwa, chodziło bardziej o fakt, że ostatecznie po szkole wszyscy idą w swoją stronę, a ona zostaje sama z tym, co uda jej się ugrać.
Myśląc o tym w ten sposób, nie przywiązywanie się chroniło ją od zawodu i bólu zostawienia wszystkiego i wszystkich za sobą. Nie wiedziała co będzie po szkole z nią się działo, ale na pewno łatwiej byłoby nie patrzeć wstecz za ludźmi, których już nie będzie. A jednak i ona wywiązała się z tego po kiju, bo nie tylko ogromnie przywiązała się do April, ale i Noah i Ethan stali się dla niej kimś istotnym. Ba, Noah to w ogóle chodzące złamanie każdej z wyznawanych przez nią zasad!
- Całe szczęście. - rzuciła z rozbawieniem. Nie podejrzewałaby szczerze mówiąc Noah o za duże ego, co było zresztą plusem, ale i tak nie szkodziło się podroczyć troszkę.
Z przyjemnością i szybciej bijącym sercem przyjęła jego przytulenie. Ugrała co chciała, co mega ją cieszyło, ale poza tym była zwyczajnie ogromnie stęskniona tej bliskości, konkretnie z nim właśnie. Wtuliła się w niego, wzdrygając się w dreszczu zimna, a kąciki jej ust uniosły się w uldze i poczuciu komfortu, bezpieczeństwa. W tych ramionach nic nigdy nie mogło jej skrzywdzić, świat mógł spłonąć w cholerę. Czy tęskniła? Usychała z tęsknoty, pomijajac fakt, że całe wakacje były zwyczajnie przechujowe w jej realiach, to Noah wciąż zdawał się być dla niej ostoją bezpieczeństwa i po prostu podstawową potrzebą, niczym tlen. Przerażało ją to, że to ostatni rok razem i wkrótce straci go na zawsze. Ale wypierała te myśli niemal desperacko, byle tylko jak najgłużej.
- Z reguły jak się spotykamy na więcej niż spacer, kończysz spocony. - Zauważyła, podnosząc samą głowę żeby na niego spojrzeć z lekkim, zadowolonym uśmiechem. - Chociaż nie ukrywam, że lubię kiedy to ja jestem tego powodem. - Poklepała go lekko dłonią po piersi. - Oczywiście, że tęskniłam, jak mogłabym nie za moim ulubionym kochankiem? - Trochę zaczepnym tonem. Był znacznie więcej niż kochankiem, przyjacielem, wiedzieli to oboje, ale czasem jednak fajnie było się podroczyć.
Myśląc o tym w ten sposób, nie przywiązywanie się chroniło ją od zawodu i bólu zostawienia wszystkiego i wszystkich za sobą. Nie wiedziała co będzie po szkole z nią się działo, ale na pewno łatwiej byłoby nie patrzeć wstecz za ludźmi, których już nie będzie. A jednak i ona wywiązała się z tego po kiju, bo nie tylko ogromnie przywiązała się do April, ale i Noah i Ethan stali się dla niej kimś istotnym. Ba, Noah to w ogóle chodzące złamanie każdej z wyznawanych przez nią zasad!
- Całe szczęście. - rzuciła z rozbawieniem. Nie podejrzewałaby szczerze mówiąc Noah o za duże ego, co było zresztą plusem, ale i tak nie szkodziło się podroczyć troszkę.
Z przyjemnością i szybciej bijącym sercem przyjęła jego przytulenie. Ugrała co chciała, co mega ją cieszyło, ale poza tym była zwyczajnie ogromnie stęskniona tej bliskości, konkretnie z nim właśnie. Wtuliła się w niego, wzdrygając się w dreszczu zimna, a kąciki jej ust uniosły się w uldze i poczuciu komfortu, bezpieczeństwa. W tych ramionach nic nigdy nie mogło jej skrzywdzić, świat mógł spłonąć w cholerę. Czy tęskniła? Usychała z tęsknoty, pomijajac fakt, że całe wakacje były zwyczajnie przechujowe w jej realiach, to Noah wciąż zdawał się być dla niej ostoją bezpieczeństwa i po prostu podstawową potrzebą, niczym tlen. Przerażało ją to, że to ostatni rok razem i wkrótce straci go na zawsze. Ale wypierała te myśli niemal desperacko, byle tylko jak najgłużej.
- Z reguły jak się spotykamy na więcej niż spacer, kończysz spocony. - Zauważyła, podnosząc samą głowę żeby na niego spojrzeć z lekkim, zadowolonym uśmiechem. - Chociaż nie ukrywam, że lubię kiedy to ja jestem tego powodem. - Poklepała go lekko dłonią po piersi. - Oczywiście, że tęskniłam, jak mogłabym nie za moim ulubionym kochankiem? - Trochę zaczepnym tonem. Był znacznie więcej niż kochankiem, przyjacielem, wiedzieli to oboje, ale czasem jednak fajnie było się podroczyć.