01-01-2022, 10:08 PM
Ironiczne, jak bardzo obydwoje byli dla siebie nawzajem tym, od czego każde z nich starało się stronić. Tak jak Heather, Noah nie udało się całkowicie uchronić przed stworzeniem bliższych relacji międzyludzkich, było to niemożliwe, kiedy funkcjonowało się w tak zamkniętym społeczeństwie, jakim była gawiedź szkolna. Zbyt wiele czasu spędzali w tym samym gronie, pewne przyjaźnie nawiązały się same. Ale też wbrew temu dlaczego Noah chciał stronić od bliskich relacji, to właśnie obecność nowych przyjaciół stabilizowała go dużo bardziej niż by sobie tego życzył. Krok po kroku, ale w końcu na tyle się z tym pogodził, że nie zamykał się już tak całkiem na ludzi. Jego też trochę przerażał fakt, że wraz zakończeniem szkoły niektóre relacje... cóż, zakończą się lub znacząco zmienią, a nie był pewien, czy jest na to gotowy. Na przykład właśnie to, co miał z Heather - pomagała mu nie tylko będąc przyjaciółką, ale właśnie również będąc kochanką. Dobrze wiedział, że nie jest jej jedynym, tak jak i ona nie była jedyną dla niego i to również bardzo w tym układzie mu pasowało, bardzo nie chciał wyłączności i poczucia jakby wszystko było zbyt... zażyłe.
Tylko czy aby na pewno nie było?...
Uniósł lekko brwi w rozbawieniu na jej słowa.
- Fakt, nauka transmutacji potrafi wyciskać z człowieka siódme poty. - Droczył się, doskonale wiedząc co takiego Heather ma na myśli. I prawdę powiedziawszy sam miał na myśli dokładnie to samo. Mimo że było po pełni, mimo że dopiero co się po niej zregenerował, a podstawowe instynkty nie determinowały jego akcji. Najzwyczajniej w świecie tęsknił do jej bliskości fizycznej i nie było sensu się tego wypierać. Zagryzł na moment własną wargę i pochylił się odrobinę w jej kierunku, troszkę ciaśniej oplatając ją ramionami. - Korci mnie dodać ciebie jako dzisiejszy powód. - Moment pauzy. - Też tęskniłem. Nawet jeśli w pociągu niekoniecznie dałem ci to odczuć. - No nie, tam to dał jej odczuć, że potrafi być zaborczo zazdrosnym gówniarzem.
Tylko czy aby na pewno nie było?...
Uniósł lekko brwi w rozbawieniu na jej słowa.
- Fakt, nauka transmutacji potrafi wyciskać z człowieka siódme poty. - Droczył się, doskonale wiedząc co takiego Heather ma na myśli. I prawdę powiedziawszy sam miał na myśli dokładnie to samo. Mimo że było po pełni, mimo że dopiero co się po niej zregenerował, a podstawowe instynkty nie determinowały jego akcji. Najzwyczajniej w świecie tęsknił do jej bliskości fizycznej i nie było sensu się tego wypierać. Zagryzł na moment własną wargę i pochylił się odrobinę w jej kierunku, troszkę ciaśniej oplatając ją ramionami. - Korci mnie dodać ciebie jako dzisiejszy powód. - Moment pauzy. - Też tęskniłem. Nawet jeśli w pociągu niekoniecznie dałem ci to odczuć. - No nie, tam to dał jej odczuć, że potrafi być zaborczo zazdrosnym gówniarzem.