01-01-2022, 11:59 PM
Zupełnie poza własną świadomością, westchnął krótko pod wpływem tego czułego dotyku na własnym policzku. Zadziwiające, jak w ciągu zeszłego roku niesamowicie przyzwyczaił się do jej bliskości i tym małych, niby niewinnych gestów. Wręcz w pewnym momencie stały się tak bardzo na porządku dziennym, że dziwnym było ich od niej nie otrzymywać. Dwa miesiące wakacji były naprawdę o tyle frustrujące, że właśnie jej towarzystwa brakowało mu najbardziej.
Uśmiechnął się łobuzersko, kiedy podłapała jego propozycję rzuconą niebezpośrednio, aczkolwiek całkiem jasno, choć ubraną w sugestię zaledwie. Odruchowo, ale be zainteresowania zerknął na tłumek nieopodal, niemal od razu wracając spojrzeniem do przytulonej do siebie Heather.
- Hm? Sugerujesz, że miałbym nie chcieć spędzić z tobą wieczoru, jak już mam niemal całą twoją uwagę? - Uniósł jedną brew sugestywnie, pochylając się znowu trochę niżej w jej kierunku, aż złożył krótki, pełen obietnic pocałunek tuż obok kącika jej ust, celowo omijając jej wargi, w razie jakby uznała, że na całowaniu ich dzisiejsze przypadkowe spotkanie się skończy. No can do. - Porywam cię na resztę nocy. I może część jutrzejszego dnia? - Och, no stęsknił się, potwornie. I jeśli naprawdę chce żeby pokazał jak bardzo... dobrze, że jest weekend.
Rzucił jeszcze jedno przelotne i zupełnie niezainteresowane spojrzenie na przerzedzający się tłumek, po czym pociągnąwszy Heather za sobą, obejmując ją jednym ramieniem i przytulając do własnego boku, skierowali się w stronę zamku. Ścieżką inną niż pozostali. I zdecydowanie bardziej adekwatną do obuwia, jakie na sobie miała.
/zt Noah i Heather
Uśmiechnął się łobuzersko, kiedy podłapała jego propozycję rzuconą niebezpośrednio, aczkolwiek całkiem jasno, choć ubraną w sugestię zaledwie. Odruchowo, ale be zainteresowania zerknął na tłumek nieopodal, niemal od razu wracając spojrzeniem do przytulonej do siebie Heather.
- Hm? Sugerujesz, że miałbym nie chcieć spędzić z tobą wieczoru, jak już mam niemal całą twoją uwagę? - Uniósł jedną brew sugestywnie, pochylając się znowu trochę niżej w jej kierunku, aż złożył krótki, pełen obietnic pocałunek tuż obok kącika jej ust, celowo omijając jej wargi, w razie jakby uznała, że na całowaniu ich dzisiejsze przypadkowe spotkanie się skończy. No can do. - Porywam cię na resztę nocy. I może część jutrzejszego dnia? - Och, no stęsknił się, potwornie. I jeśli naprawdę chce żeby pokazał jak bardzo... dobrze, że jest weekend.
Rzucił jeszcze jedno przelotne i zupełnie niezainteresowane spojrzenie na przerzedzający się tłumek, po czym pociągnąwszy Heather za sobą, obejmując ją jednym ramieniem i przytulając do własnego boku, skierowali się w stronę zamku. Ścieżką inną niż pozostali. I zdecydowanie bardziej adekwatną do obuwia, jakie na sobie miała.
/zt Noah i Heather