02-01-2022, 12:33 AM
Cóż, wtedy by sobie zaklęciem łóżko oczyścił, ale jednak chodziło mu bardziej o samą groźbę niż podejmowanie tego jako faktyczny problem. Wcale nie chciał wymiotować!
- Jak się ściga po ciemku w lesie, to kurwa, zdarza się. - Zauważył z poddenerwowaniem, nawet nie bezpośrednio na Philipa, bardziej po prostu będąc rozdrażnionym swoim stanem.
Zmarszczył brwi na pytanie Philipa. W sumie o tym nie pomyślał, był rozproszony, ale faktycznie to było dosyć istotne. Dlaczego w ogóle był cały ubrany, i w butach? No musiał cokolwiek powiedzieć. Odetchnął, by dopiero po chwili pokiwać głową.
- Dobra, przebiorę się w piżamę i tak pójdziemy, a wymyślimy coś po drodze.
Wstał nawet żeby podejść po piżamę do łóżka obok, ale aż się zachwiał, bo za szybko się podniósł i w tym stanie jakoś to nie służyło, naturalnie. Dobrze, że sięgnął do wysokiej nogi łóżka, łączącej łóżko z baldachimem, bo najpewniej rąbnąłby twarzą w posadzkę jak stał. I dopiero po chwili oddechu i mrugania gorączkowego, poczuł się pewniej na tyle by puścić i faktycznie zdjąć bluzę, buty, spodnie, i choć mozolnie, to przebrał się w końcu w piżamę.
- Dobra, idziemy. - rzucił słabo, po raz setny wzdychając jakby to miało jakkolwiek mu pomóc. Nie pomagało.
- Jak się ściga po ciemku w lesie, to kurwa, zdarza się. - Zauważył z poddenerwowaniem, nawet nie bezpośrednio na Philipa, bardziej po prostu będąc rozdrażnionym swoim stanem.
Zmarszczył brwi na pytanie Philipa. W sumie o tym nie pomyślał, był rozproszony, ale faktycznie to było dosyć istotne. Dlaczego w ogóle był cały ubrany, i w butach? No musiał cokolwiek powiedzieć. Odetchnął, by dopiero po chwili pokiwać głową.
- Dobra, przebiorę się w piżamę i tak pójdziemy, a wymyślimy coś po drodze.
Wstał nawet żeby podejść po piżamę do łóżka obok, ale aż się zachwiał, bo za szybko się podniósł i w tym stanie jakoś to nie służyło, naturalnie. Dobrze, że sięgnął do wysokiej nogi łóżka, łączącej łóżko z baldachimem, bo najpewniej rąbnąłby twarzą w posadzkę jak stał. I dopiero po chwili oddechu i mrugania gorączkowego, poczuł się pewniej na tyle by puścić i faktycznie zdjąć bluzę, buty, spodnie, i choć mozolnie, to przebrał się w końcu w piżamę.
- Dobra, idziemy. - rzucił słabo, po raz setny wzdychając jakby to miało jakkolwiek mu pomóc. Nie pomagało.