02-01-2022, 02:56 AM
Jeszcze chwila, a pomyślałaby, że to jakaś pierdolona Gwiazdka. Wczoraj przesiedziała z Alexem i spędziła nawet dość miły wieczór, a teraz widziała, jak Valerian jej macha z oddali. Co to, kurwa? Prima Aprilis? Mamy Cię?
Ona tak wylewna w gestach nie była, bo podniosła tylko dłoń, i to też tylko dlatego, że akurat z Valerianem szedł Hiroshi. Najwidoczniej znalazł sobie jakąś kotwicę bezpieczeństwa, do której mógł się przypiąć i w miarę przekonać sam siebie, że nic się nie dzieje, a on sam nie zostanie. To trochę słabo, mieć podobny lęk w takiej sytuacji. Ale z drugiej strony – jej lęki też nie były najlepszymi do funkcjonowania. On przynajmniej nie lał każdego w mordę, kiedy ktoś go przypadkiem dotknął.
Na zaczepkę Hiroshiego, spojrzała na kurtkę Alexa. W sumie nie przygotowała sobie żadnego alibi. Sądziła, że Alex już będzie, po prostu odda mu tego ciucha i będzie po sprawie. Ale jego, jak zwykle, nigdzie nie było. Zapewne znowu wyłoni się spod podłogi w najgorszym możliwym momencie, jak te kilka tygodni temu. Nieważne.
Otwierała już nawet usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy bezczelnie wtargnął jakiś inny uczeń, chyba starszy, w sumie to go nie kojarzyła, i wpakował Hiroshiemu w ramiona szalik. Uniosła brwi wraz z kącikiem ust i odbiła piłeczkę:
— Tobie też tak zimno, że dwa szaliki wziąłeś?
W sumie nie wiedziała, co sugeruje, a ponieważ mierzyła ludzi swoją miarą, sądziła, że mówią o jakimś wydarzeniu, spotkaniu, które miało miejsce, a o którym nikt nie wiedział. Nic więcej, nic mniej.
— Myślałam, że Alex z Wami przyjdzie – stwierdziła, może dość pechowo, bo chłopacy jednak nie byli na czasie z zażegnanym konfliktem między nią a starszym Gryfonem. Bądź co bądź, wzruszyła ramionami. – I tak nas znajdzie. Robimy coś? Idziemy gdzieś?
Ona tak wylewna w gestach nie była, bo podniosła tylko dłoń, i to też tylko dlatego, że akurat z Valerianem szedł Hiroshi. Najwidoczniej znalazł sobie jakąś kotwicę bezpieczeństwa, do której mógł się przypiąć i w miarę przekonać sam siebie, że nic się nie dzieje, a on sam nie zostanie. To trochę słabo, mieć podobny lęk w takiej sytuacji. Ale z drugiej strony – jej lęki też nie były najlepszymi do funkcjonowania. On przynajmniej nie lał każdego w mordę, kiedy ktoś go przypadkiem dotknął.
Na zaczepkę Hiroshiego, spojrzała na kurtkę Alexa. W sumie nie przygotowała sobie żadnego alibi. Sądziła, że Alex już będzie, po prostu odda mu tego ciucha i będzie po sprawie. Ale jego, jak zwykle, nigdzie nie było. Zapewne znowu wyłoni się spod podłogi w najgorszym możliwym momencie, jak te kilka tygodni temu. Nieważne.
Otwierała już nawet usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy bezczelnie wtargnął jakiś inny uczeń, chyba starszy, w sumie to go nie kojarzyła, i wpakował Hiroshiemu w ramiona szalik. Uniosła brwi wraz z kącikiem ust i odbiła piłeczkę:
— Tobie też tak zimno, że dwa szaliki wziąłeś?
W sumie nie wiedziała, co sugeruje, a ponieważ mierzyła ludzi swoją miarą, sądziła, że mówią o jakimś wydarzeniu, spotkaniu, które miało miejsce, a o którym nikt nie wiedział. Nic więcej, nic mniej.
— Myślałam, że Alex z Wami przyjdzie – stwierdziła, może dość pechowo, bo chłopacy jednak nie byli na czasie z zażegnanym konfliktem między nią a starszym Gryfonem. Bądź co bądź, wzruszyła ramionami. – I tak nas znajdzie. Robimy coś? Idziemy gdzieś?
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.