02-01-2022, 04:47 PM
Może i pytał znowu, ale w nerwach szczerze mógł dopytać i trzeci raz, żeby się przypadkiem nie zdziwiła. A potem jeszcze jutro, żeby być pewnym, że wszystko jest okej. I to nie tak, że był debilem i nie docierało, jedynie potrzebował upewnić się w tym przed własnymi demonami i strachem wykluczenia, a przy tym zwyczajnie lubił Alice i nie chciał w niej mieć wroga.
Pokiwał więc głową na jej odpowiedź, na tę chwilę czując się odrobinę lepiej z całą sytuacją, jakby część ciężaru odeszła mu z barków. Kolejne zaciągnięcie się papierosem nie było już nerwowym odruchem, a bardziej mającym odprężyć czasem kiedy wraz z koleżanką mógł po prostu sobie tu nawet w ciszy postać i odzyskać troszkę równowagi psychicznej. A przynajmniej spróbować.
Zerknął na Alice na jej pytanie, w sumie dość trudne, bo też nieoczywiste w odpowiedzi. Nie wiedział do końca czy Alice i spółka cała, byli mu bliscy. A przynajmniej nie w sposób ogólnie przyjęty. Byli paczką i raczej stawali w swojej obronie, chyba że w grę wchodziły konflikty wewnętrzne i Alex. Hiroshi rzadko uciekał w ten sposób, chyba że widział w tym zbyt duże zagrożenie dla siebie, a za takowe w zasadzie póki co uważał przede wszystkim Alexa, ironicznie, choć ten był też częścią ich bariery ochronnej. Gdyby to inna osoba przylazła i niby oczekiwała od nich, że będą odkuwać się za zalanie ponczem, Hiro by wybuchnął mu śmiechem w twarz i był pierwszy na przypomnienie dziadowi gdzie jest parter. Ale to był Alex. Inna kategoria.
Wzruszył sztywno ramieniem, zerkając na dziewczynę z krótkim, wymuszonym uśmiechem.
- Jesteśmy kumplami, nie? Oczywiste, że nie sprawia mi przyjemności bycie z tobą w jakiejś dziwnej wojnie czy czymś. W końcu jesteś moją ulubioną osobą z gangu, nie? Tylko nie mów Valerianowi, bo się obrazi. - dodał ostatnie zdanie z szerszym, bardziej już szczerym uśmiechem.
Pokiwał więc głową na jej odpowiedź, na tę chwilę czując się odrobinę lepiej z całą sytuacją, jakby część ciężaru odeszła mu z barków. Kolejne zaciągnięcie się papierosem nie było już nerwowym odruchem, a bardziej mającym odprężyć czasem kiedy wraz z koleżanką mógł po prostu sobie tu nawet w ciszy postać i odzyskać troszkę równowagi psychicznej. A przynajmniej spróbować.
Zerknął na Alice na jej pytanie, w sumie dość trudne, bo też nieoczywiste w odpowiedzi. Nie wiedział do końca czy Alice i spółka cała, byli mu bliscy. A przynajmniej nie w sposób ogólnie przyjęty. Byli paczką i raczej stawali w swojej obronie, chyba że w grę wchodziły konflikty wewnętrzne i Alex. Hiroshi rzadko uciekał w ten sposób, chyba że widział w tym zbyt duże zagrożenie dla siebie, a za takowe w zasadzie póki co uważał przede wszystkim Alexa, ironicznie, choć ten był też częścią ich bariery ochronnej. Gdyby to inna osoba przylazła i niby oczekiwała od nich, że będą odkuwać się za zalanie ponczem, Hiro by wybuchnął mu śmiechem w twarz i był pierwszy na przypomnienie dziadowi gdzie jest parter. Ale to był Alex. Inna kategoria.
Wzruszył sztywno ramieniem, zerkając na dziewczynę z krótkim, wymuszonym uśmiechem.
- Jesteśmy kumplami, nie? Oczywiste, że nie sprawia mi przyjemności bycie z tobą w jakiejś dziwnej wojnie czy czymś. W końcu jesteś moją ulubioną osobą z gangu, nie? Tylko nie mów Valerianowi, bo się obrazi. - dodał ostatnie zdanie z szerszym, bardziej już szczerym uśmiechem.