02-01-2022, 10:22 PM
Sam William zdecydowanie umiał się bawić. I w sumie nie pił zbyt dużo bo tego szczerze nie potrzebował, absolutnie wystarczyło mu delikatne, takie odrobinę tylko obecne upojenie, a poza tym bawił się świetnie ze swoim durnym rozumkiem i znajomymi. Nie umknęło jego uwadze jednak, że ktoś tu się bawił zdecydowanie lepiej niż kiedykolwiek, kiedy widział wcześniej.
April nigdy pijanej w sumie nie widział, ani swobodniejszej niż z kijem w dupie. Lubił się z nią trochę drażnić i wprawiać ją w zakłopotanie, przychodziło mu to zresztą bajecznie łatwo, ale nie sądził by potrafiła generalnie wyluzować tak szczerze. Wcześniej był po prostu ciekawy i może trochę złośliwy, a teraz jak podszedł, miała jego uwagę również. Szczególnie gdy ledwo zdążył rzucić wesołe "hej", kiedy ta zarzuciła mu ręce na szyję w przytuleniu. Też ją przytulił, choć trochę niepewnie, bo zupełnie go zaskoczyła. Aż nie wiedział jak się zachować! Nie znał takiej April. Chociaż musiał przyznać, że choć codzienna Ape była urocza, tak ta miała bardzo fajne pazurki.
Impreza w sumie się skończyła i ku jego szczeremu zdziwieniu Heather zleciła mu odprowadzenie April pod dormitorium. W sumie nie sądził by było to mądre, bo go nie znała, choć z jego strony absolutnie nic jej nie zagrażało, ale jakoś rozjaśniło się jak objęła go w pożegnaniu i wyszeptała do ucha, że jak Ape nie dotrze albo on czegokolwiek spróbuje, osobiście wyrwie mu jaja i wsadzi do gardła. NO DOBRA. BEZ PRESJI. I w momencie kiedy on zupełnie skonsternowany odsunął się od niej, ona już uśmiechała się słodziutko i niewinnie, i zaraz dumnym kroczkiem sobie odeszła do innego towarzystwa, ucałowując tylko April w policzek. Jebana psychopatka...
Zaraz jednak jego szczery niepokój, choć przecież nawet niczego by nie próbował, nie był skurwielem!, minął, bo April rozbawiła go szczerze swoim stanem. Zaśmiał się cicho, po czym ujmując ją pod rękę, skręcił delikatnie w odpowiednim kierunku.
- Akurat w tę stronę, słońce. Postaraj się tylko być cicho, dobra? Nie chcemy żeby nas woźny przyłapał.
O nie, nie chcecie.
April nigdy pijanej w sumie nie widział, ani swobodniejszej niż z kijem w dupie. Lubił się z nią trochę drażnić i wprawiać ją w zakłopotanie, przychodziło mu to zresztą bajecznie łatwo, ale nie sądził by potrafiła generalnie wyluzować tak szczerze. Wcześniej był po prostu ciekawy i może trochę złośliwy, a teraz jak podszedł, miała jego uwagę również. Szczególnie gdy ledwo zdążył rzucić wesołe "hej", kiedy ta zarzuciła mu ręce na szyję w przytuleniu. Też ją przytulił, choć trochę niepewnie, bo zupełnie go zaskoczyła. Aż nie wiedział jak się zachować! Nie znał takiej April. Chociaż musiał przyznać, że choć codzienna Ape była urocza, tak ta miała bardzo fajne pazurki.
Impreza w sumie się skończyła i ku jego szczeremu zdziwieniu Heather zleciła mu odprowadzenie April pod dormitorium. W sumie nie sądził by było to mądre, bo go nie znała, choć z jego strony absolutnie nic jej nie zagrażało, ale jakoś rozjaśniło się jak objęła go w pożegnaniu i wyszeptała do ucha, że jak Ape nie dotrze albo on czegokolwiek spróbuje, osobiście wyrwie mu jaja i wsadzi do gardła. NO DOBRA. BEZ PRESJI. I w momencie kiedy on zupełnie skonsternowany odsunął się od niej, ona już uśmiechała się słodziutko i niewinnie, i zaraz dumnym kroczkiem sobie odeszła do innego towarzystwa, ucałowując tylko April w policzek. Jebana psychopatka...
Zaraz jednak jego szczery niepokój, choć przecież nawet niczego by nie próbował, nie był skurwielem!, minął, bo April rozbawiła go szczerze swoim stanem. Zaśmiał się cicho, po czym ujmując ją pod rękę, skręcił delikatnie w odpowiednim kierunku.
- Akurat w tę stronę, słońce. Postaraj się tylko być cicho, dobra? Nie chcemy żeby nas woźny przyłapał.
O nie, nie chcecie.