02-01-2022, 11:54 PM
Zapisanie się do Klubu Pojedynków było jedną z lepszych decyzji, którą w ostatnim czasie udało mu się podjąć. Dzięki niemu mógł poćwiczyć przyswojone zaklęcia, jak również w pewnym stopniu kontrolować złość, która potrafiła pojawiać się w najmniej odpowiednich momentach doprowadzając do sytuacji, w których Milo wcale nie chciał się znaleźć. Nadal co prawda machanie różdżką nie było idealnym wyładowaniem, niemniej zawsze była to lepsza opcja, niż bójka z kolegami, a i to niestety zdarzało mu się w szkole.
Kiedy szedł sprawdzać tablicę, na której wypisano pierwsze pary, nie spodziewał się, że przyjdzie mu walczyć z kimś z własnego domu. Do tej pory zdawało mu się, że takie kombinacje się nie zdarzały, niemniej niedoinformowanie szybko zostało naprostowane.
Skrzywił się, kiedy obok swojego nazwiska zobaczył to należące do Kanga. Jeszcze jego brata by niósł, bo zawsze wydawał się miły, jak to Puchon, ale Aidan? Na litość Merlina, czemu nie dało się udawać, że ten człowiek nie istniał?
Nie mając zamiaru oddawać mu zwycięstwa, bo jak wiadomo zmiana pary nie wchodziła w grę, napisał krótką wiadomość do swojego przeciwnika z miejscem, jak również godziną spotkania, które dodatkowo miał nadzorować świadek po każdej ze stron. Mógł co prawda spotkać się z Aidanem osobiście, ale była to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę. Nie, kiedy tamten robił z niego potwora i nie umiał przyznać, że sam popełnił błąd.
Po kolacji skierował się do pomieszczenia, które sam wybrał. Było ładne. Miało w sobie coś, co potrafiło zatrzymać tutaj człowieka na kilka ładnych godzin. Może Milo powinien urządzić tutaj swoją salę wyciszenia (w sumie spoko pomysł na lokację)?
Oparł się o ścianę, czekając na Aidana, jak również na koleżankę, którą poprosił o towarzystwo. Może dzięki niej nie potraktuje chłopaka najgorszymi z możliwych zaklęć.