03-01-2022, 01:00 AM
Klub pojedynków zdawał się Aidanowi przede wszystkim czymś bardziej użytecznym niż wiele zajęć, na jakie uczęszczali w Hogwarcie. Nie to, żeby na przykład takie zaklęcia, czy obrona przed czarną magią nie miały sensu... Po prostu brakowało mu czegoś takiego. Wykorzystania nowonabytych umiejętności w praktyce, w sytuacjach spontanicznych, jak właśnie pojedynek. Kto wie, co przydałoby mu się w przyszłości?
Pożałował jednak wszystkiego, gdy nie tylko okazało się, że Milo również należy do klubu, ale miał być jego pierwszym partnerem do pojedynku w tym roku. Kto to wymyślił? Może Aidan powinien wcześniej zająć się samodzielnie poszukiwaniami kogoś, kto nie miałby jeszcze pary do pojedynku. A może to właśnie dobrze... Może będą mieli to z głowy i już nie przyjdzie im walczyć w tym roku! Cóż, dokładnie tak Krukon sobie powtarzał, żeby przypadkiem nie zrezygnować. Pomyślał też o tym, że jeśli nie stawiłby się, to Milo otrzymałby niesprawiedliwie punkty, a nie powinien dawać mu z tego satysfakcji... I wreszcie, przecież nawet nie musieli gadać. W końcu podczas zajęć też mogą skończyć kiedyś w parze - choć Aidan liczył, że wcale się tak nie stanie... Ale co jeśli? Wtedy obaj muszą zachować chłodny profesjonalizm, czy coś podobnego.
Oczywiście zjawił się na czas i to już w towarzystwie kolegi. Właściwie zdziwił się tez, gdy zobaczył Milo samego... Zaczął nawet zastanawiać się, czy to nie jakiś durny podstęp, by zaatakować go bez świadków ponownie. Zmarszczył brwi i przesunął wzrokiem po pomieszczeniu, po czym zatrzymał się na chłopaku.
- A ty jesteś sam? - spytał, absolutnie pomijając jakiekolwiek przywitania.
Nie tylko nie chciał się z nim witać, ale też widywali się stanowczo za dużo, jak na gust Aidana.
Pożałował jednak wszystkiego, gdy nie tylko okazało się, że Milo również należy do klubu, ale miał być jego pierwszym partnerem do pojedynku w tym roku. Kto to wymyślił? Może Aidan powinien wcześniej zająć się samodzielnie poszukiwaniami kogoś, kto nie miałby jeszcze pary do pojedynku. A może to właśnie dobrze... Może będą mieli to z głowy i już nie przyjdzie im walczyć w tym roku! Cóż, dokładnie tak Krukon sobie powtarzał, żeby przypadkiem nie zrezygnować. Pomyślał też o tym, że jeśli nie stawiłby się, to Milo otrzymałby niesprawiedliwie punkty, a nie powinien dawać mu z tego satysfakcji... I wreszcie, przecież nawet nie musieli gadać. W końcu podczas zajęć też mogą skończyć kiedyś w parze - choć Aidan liczył, że wcale się tak nie stanie... Ale co jeśli? Wtedy obaj muszą zachować chłodny profesjonalizm, czy coś podobnego.
Oczywiście zjawił się na czas i to już w towarzystwie kolegi. Właściwie zdziwił się tez, gdy zobaczył Milo samego... Zaczął nawet zastanawiać się, czy to nie jakiś durny podstęp, by zaatakować go bez świadków ponownie. Zmarszczył brwi i przesunął wzrokiem po pomieszczeniu, po czym zatrzymał się na chłopaku.
- A ty jesteś sam? - spytał, absolutnie pomijając jakiekolwiek przywitania.
Nie tylko nie chciał się z nim witać, ale też widywali się stanowczo za dużo, jak na gust Aidana.