03-01-2022, 01:17 AM
Czekanie na Aidana zaczynało go nudzić. Czy ten człowiek chociaż raz nie mógł być na czas? Milo podejrzewał, że chłopak robił to wszystko po to, by wyprowadzić go z równowagi, by później wmawiać wszystkim, że to właśnie Lee był tym najgorszym. Czy właśnie nie to starał się udowodnić po ostatnim roku?
Westchnął, sięgając po różdżkę, którą kilka razy obrócił w ręce. Świerzbiło go, by zacząć rzucać zaklęcia, ale obawiał się wypalenia, które mogłoby mieć opłakane konsekwencje w postaci wygranej Kanga. A przecież na to nie mógł pozwolić.
Zaledwie chwilę później, kiedy w środku zaczęła kiełkować irracjonalna złość mogąca przyczynić się do kolejnego wybuchu, którego chłopak miał nie pamiętać, do pomieszczenia weszły dwie osoby. I chociaż jedna z nich nijak mu nie przeszkadzała, więc posłał jej uśmiech, tak druga zdecydowanie była mało pożądana.
-Mia zaraz przyjdzie - powiedział chłodno, lustrując Aidana spojrzeniem. Nie chciał, ale niestety chłopak miał w sobie coś, co kazało prześlizgnąć się wzrokiem po jego sylwetce.
Jakby na zawołanie ostatecznie do sali weszła również koleżanka z roku, która przywitała się z każdym zajmując miejsce pod ścianą.
-Możemy zaczynać. Chyba, że już masz dość i oszczędzając sobie kompromitacji, oddasz mi zwycięstwo - uśmiechnął się szeroko, jak najbardziej sztucznie i ironicznie się dało. Inni być może byliby zdziwieni jego zachowaniem, ale nie umiał panować nad sobą, kiedy w pobliżu znajdował się Aidan. Jego ego nadal cierpiało z jego winy i nie zapowiadało się, by nagle magicznie miał mu wybaczyć.
Westchnął, sięgając po różdżkę, którą kilka razy obrócił w ręce. Świerzbiło go, by zacząć rzucać zaklęcia, ale obawiał się wypalenia, które mogłoby mieć opłakane konsekwencje w postaci wygranej Kanga. A przecież na to nie mógł pozwolić.
Zaledwie chwilę później, kiedy w środku zaczęła kiełkować irracjonalna złość mogąca przyczynić się do kolejnego wybuchu, którego chłopak miał nie pamiętać, do pomieszczenia weszły dwie osoby. I chociaż jedna z nich nijak mu nie przeszkadzała, więc posłał jej uśmiech, tak druga zdecydowanie była mało pożądana.
-Mia zaraz przyjdzie - powiedział chłodno, lustrując Aidana spojrzeniem. Nie chciał, ale niestety chłopak miał w sobie coś, co kazało prześlizgnąć się wzrokiem po jego sylwetce.
Jakby na zawołanie ostatecznie do sali weszła również koleżanka z roku, która przywitała się z każdym zajmując miejsce pod ścianą.
-Możemy zaczynać. Chyba, że już masz dość i oszczędzając sobie kompromitacji, oddasz mi zwycięstwo - uśmiechnął się szeroko, jak najbardziej sztucznie i ironicznie się dało. Inni być może byliby zdziwieni jego zachowaniem, ale nie umiał panować nad sobą, kiedy w pobliżu znajdował się Aidan. Jego ego nadal cierpiało z jego winy i nie zapowiadało się, by nagle magicznie miał mu wybaczyć.