03-01-2022, 02:55 AM
Nie wiedziała, czy w sumie mówi szczerze, czy kombinuje jak koń pod górkę. I w sumie nawet nie chciało jej się dochodzić prawdy. Jego sprawa, chciał powiedzieć prawdę – powiedział. Chciał ją zataić – to jej nie powiedział. Trudno, życie. Ona też o sobie całej prawdy nie mówiła. Na przykład nikt nie wiedział, dlaczego tak bardzo szanowała swoją przestrzeń osobistą i reagowała agresją na praktycznie każdy dotyk, nie zezwalając przy tym na bliskość.
Każdy miał własne demony. Z jej demonami nikt się nie chciał mierzyć. Ona nie miała własnego rycerza, który stanąłby w jej obronie. I ona też nim nie będzie. Była już dla Tima, to wystarczy. Tim był warty starania się o jego przyszłość. To niego jego wina, że jego ojciec jest złamanym, tępym chujem.
Uśmiechnęła się jedynie, nim spojrzała na Hiroshiego.
— Zapomnij. Valerian będzie pierwszą osobą, która się o tym dowie. A potem cała reszta zamku.
Pewnie tak by było, gdyby była plotkarą. Ale nie była. Chociaż nie mogła też obiecać, że nie użyje takiego argumentu przeciwko Blackwoodowi, gdy ten będzie za bardzo kokosił. A to się zdarzało akurat dosyć często.
W sumie jak tak myślała, to ona też z całej ich bandy najbardziej lubiła Hiroshiego. Jakoś tak… najbardziej szanował jej przestrzeń osobistą. Valerian ją wkurwiał niemiłosiernie. Alex… czasem wkurwiał, ale potrafił też solidnie przestraszyć. A Hiroshi… ani się go nie bała, ani tak często się na niego nie denerwowała. No miał chłopak coś takiego, że po prostu go lubiła. I tyle. Może nie nazwałaby tego nicią porozumienia, ale… coś innego. Cholera, nawet jej słów brakowało.
Każdy miał własne demony. Z jej demonami nikt się nie chciał mierzyć. Ona nie miała własnego rycerza, który stanąłby w jej obronie. I ona też nim nie będzie. Była już dla Tima, to wystarczy. Tim był warty starania się o jego przyszłość. To niego jego wina, że jego ojciec jest złamanym, tępym chujem.
Uśmiechnęła się jedynie, nim spojrzała na Hiroshiego.
— Zapomnij. Valerian będzie pierwszą osobą, która się o tym dowie. A potem cała reszta zamku.
Pewnie tak by było, gdyby była plotkarą. Ale nie była. Chociaż nie mogła też obiecać, że nie użyje takiego argumentu przeciwko Blackwoodowi, gdy ten będzie za bardzo kokosił. A to się zdarzało akurat dosyć często.
W sumie jak tak myślała, to ona też z całej ich bandy najbardziej lubiła Hiroshiego. Jakoś tak… najbardziej szanował jej przestrzeń osobistą. Valerian ją wkurwiał niemiłosiernie. Alex… czasem wkurwiał, ale potrafił też solidnie przestraszyć. A Hiroshi… ani się go nie bała, ani tak często się na niego nie denerwowała. No miał chłopak coś takiego, że po prostu go lubiła. I tyle. Może nie nazwałaby tego nicią porozumienia, ale… coś innego. Cholera, nawet jej słów brakowało.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.